Przejdź do głównej zawartości

Rozdział I


Witajcie!  Przed wami pierwszy rozdział mojego opowiadania. To nie pierwsza próba napisania czegoś co spodoba się innym, ale mam nadzieję że "Ognistowłosa" przypadnie wam do gustu. 

Komentujcie i wyrażajcie swoje szczere opinie.
Miłego czytania. ;)
 ___________________________________

 

            Witajcie! Jestem Honorata. Honorata Julia. Honorata to dziwne imię. Mama mi je dała, bo tacie się podobało. Ale potem rodzice się rozeszli i już nie było tak fajnie. Może dlatego nie lubię tego imienia. Właściwie to nie wiem dlaczego tata odszedł. Nigdy o to nie pytałam. Mamie też jest ciężko. Nawet bardziej niż mi. Ja taty prawie nie znałam. Opuścił nas, gdy miałam cztery lata. Mama bardzo go kochała, a poza tym tyle razem przeszli. Zwiedzili chyba z poł świata: Chiny, Japonię, Australię, Indie, Egipt, Maroko, Meksyk, Peru, Argentynę, Chile i Brazylię, USA, Kanadę, Wielka Brytanię, Francję, Hiszpanię i kilka wysp. Naprawdę nie wiem kiedy znaleźli na to czas.
             Czasami sobie myślę, że mama wyszła za tatę tylko dla pieniędzy, ale zaraz te myśli są wypierane przez inne: że przecież to nieprawda, że rodzice bardzo się kochali, itd. Dla wszystkich z rodziny oczywiste jest to drugie, ale ja czasem mam wątpliwości. No bo kto wie.
 W szkole też nie jest mi łatwo. Przez to imię jestem pośmiewiskiem. Dosłownie. Każdy coś wymyśli do Honorata. Nawet nowi. Już się o tym przekonałam.
             Zapytacie: dlaczego nie zmieniłam szkoły?  No cóż… . Myślałam o tym, a nawet próbowałam w tej sprawie znaleźć poparcie u mamy, ale ona tylko egoistycznie odpowiedziała, że aby przestali mi dokuczać musiałybyśmy się przeprowadzać do innego miasta, a ona już znalazła idealna pracę. I zostałam.
             Wiecie najbardziej mnie wkurza pewien chłopak.  Facet strasznie mi się podoba. Jestem w nim zakochana od samego początku. Tylko że on nawet nie zamierza na mnie zwrócić uwagi, bo jest w szkolnej elicie, a ja? – Nawet nie warto wspominać. Żyję tylko dzięki moim przyjaciółkom: Jagodzie i Paulinie.
             W rodzinie jest podobnie jak w szkole. Czasem czuję się jak Kopciuszek. Tylko że ona miała macochę i dwie przyrodnie siostry, a ja mamę, która mnie kocha, ale jest wiecznie zapracowana, więc w domu rządzi ojczym, który rzecz jasna mnie nie cierpi. Wiele razy próbowałam znaleźć  z nim wspólny język, ale on najwyraźniej nie mam na to ochoty. Szkoda. Bo według mnie to dobrze kiedy rodzina jest zgrana.
             Ale oprócz ojczyma mam jeszcze brata – bratnią duszę – który zawsze mnie wspiera i broni (ale tylko w domu, w szkole już nie może bo jest ode mnie cztery lata starszy), i przyrodnią siostrę starszą o rok. Kamila wciąż próbuje umówić się z Jackiem. Tyle że on ma już dziewczynę i nie zamierza jej zostawić dla kogoś takiego jak Kamila. Ja w zupełności go popieram. Kamila potrafi być miła tylko wtedy, gdy czegoś chce.
             Moja przyrodnia siostra również należy do szkolnej elity. Mało tego jest ich przywódczynią. I ma najwspanialszego chłopaka pod słońcem. Nie rozumiem jak może chcieć go tak po porostu zostawić. ,,Bo taki mam kaprys” - zawsze powtarza.
             Chociaż może dla niej ten chłopak nie jest taki cudowny. Bo wiecie jest nim Artur. A to w końcu ja się w nim kocham od pierwszej klasy. Kamila zapewne chodzi z nim tylko dla szpanu (bo to najprzystojniejszy chłopak w szkole i ma najlepszą opinię wśród popularnych). Ale ja już nie raz widziałam jak się kłócą po kątach. Wiec dlatego myślę ze może mam jakieś szanse u Artura. No wiecie nadzieja umiera ostatnia.

Komentarze

  1. Ojej, Paula jakie to genialne!
    Przeczytałam i... mam niedosyt! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    Jestem ogromnie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy :)

    P.S. Czy możesz dodać opcję "Obserwatorzy", bo chciałabym dostawać powiadomienia, gdy coś napiszesz =) Poza tym wtedy na pewno nie zgubię linku do twojej strony ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowałaś mnie tym opowiadaniem, czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Dodaję twojego bloga do zakładek i czekam na drugą część, bo to jest genialne po prostu!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo ciekawie :3 Ciekawe co będzie dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, za przemiły komentarz na moim blogu. Nie martw się, jeżeli jakieś opowiadanie mnie zaciekawi, to nie ma dla mnie czegoś takiego, jak zbyt duża ilość rozdziałów. I bądź pewna, że po takim wstępie, jak tylko znajdę wystarczająco czasu wolnego, przeczytam całe opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, zainteresowało mnie to twoje story, lecę czytać dalej,
    pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A zajrzałam tu tylko z ciekawości...
    Cóż, zostanę na dłużej :) Lubię taki typ opowiadań (swoje też zaczęłam w podobny sposób) - szara myszka, z którą nikt się nie liczy... przynajmniej na początku [o;
    Idę czytać kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam serdecznie - Zośka (Panna Nikt)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu znalazłam czas, żeby zabrać się za Twoje opowiadanie. Już jakiś czas temu miałam to zrobić, ale najpierw był brak czasu, a potem wyjazd, który spowodował, że miałam zaległości u wszystkich. A tak naprawdę jeszcze tych zaległości trochę jest, więc nie obiecuję, że przeczytam dzisiaj wszystkie rozdziały i skomentuje, ale postaram się przeczytać chociaż jakąś część.
    Idę czytać dalej, bo nie powiem, zaciekawiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział, też masz dużo rozdziałów, ale pewnie uda mi się je nadrobić. Skomentuję coś jeszcze kiedyś. ;)
    Ech Honorata może nie ma aż takiego strasznego życia jak myśli. Ja tam bym nie dramatyzowała jeśli byłabym aspołeczna. ;)
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie piszesz i błędów nie zauważyłam. W zupełności zgadzam się z kamulak życie twojej bohaterki nie jest bardzo złe. Nie żebym też chciała tak żyć. Pozdrawiam i zapraszam do mnie:http://corka-nocy-obdarzona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XVI

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję rozdział, ale sami wiecie jak to jest. Cały czas szkoła, codziennie po siedem lekcji, a pracy domowej z dnia na dzień coraz więcej. Mi rozdział nie zbyt się podoba, ale ocenę pozostawiam wam. Zapraszam do czytania i komentowania. @@@@@ Przechodziliśmy właśnie przez ogrody. Część została odgrodzona wielkim murem. Zapewne były to prywatne ogrody taty. Mój przewodnik się nie odzywał, co było mi na rękę. Miałam czas trochę pomyśleć. Dręczyła mnie jedna sprawa. Mianowicie rzekomy rozwód rodziców. Zastanawiałam się czy to prawda czy tylko zwykła wymówka. A jeśli tak, to kim w tej całej historii jest Marcin. Czy ojczym wiedział o Ognistowłosych wcześniej? Jeśli tak to by wyjaśniało dlaczego kategorycznie zabronił mi się do nich zbliżać. A może jest tak jak w powieściach, które czytałam. Tata jest tym dobrym, a Marcin złym charakterem. Nie. To niemożliwe. – roześmiałam się w myślach. Nagle w mojej głowie zaświtała myśl. Dlaczego zamek jest taką f

Rozdział IV

Czas na rozdział czwarty. Jest troszkę krótki, ale mam nadzieję, że to nie problem.  Miłej lektury. ________________________________________ Już jutro poniedziałek. Nawet nie wiecie jak nie chce mi się iść do szkoły. Może gdyby to był normalny weekend. Ale to była majówka. Pięć dni wolnego. Każdemu by się nie chciało.             Rano poszłam do kościoła. Zawsze chodzimy na rano. Jak to mówi Jacek: ,, potem masz już z głowy i możesz sobie zaplanować resztę dnia”. Ma rację. Wracając poszliśmy na lody. Miało być tak rodzinnie i w ogóle. Ale raczej nie wyszło. Może gdyby nie było Kamili. Już nawet ojczym mi nie przeszkadza. Nie bardzo lubię te nasze ,,rodzinne’’ spotkania. Zawsze mam nadzieję, że będzie inaczej niż zawsze, ale przecież nie może być inaczej, bo jest Kamila. Przyrodnia siostrunia zawsze musi wszystko popsuć. Wiecie, nawet ojczym stara się być dla mnie miły chociaż - jak wspomniałam na początku - niespecjalnie mnie lubi. Ale Kamila to już inna bajka. Nie będę