Przejdź do głównej zawartości

Rozdział IX




Witajcie. Po krótkiej przerwie dodaję kolejny rozdział "Ognistowłosej". 
Szczerze powiedziawszy mam wątpliwości czy ktoś to jeszcze czyta i poważnie zastanawiam się nad zamknięciem bloga. Myślę, że poczekam jeszcze trochę, ale jeśli chcecie, żeby blog przetrwał musicie się troszkę bardziej udzielać.

___________________________________


Myślałam, że wytrzymam chociaż do końca lekcji, ale nie dałam rady. Dziesięć minut przed końcem zaczęło mnie strasznie mdlić. Powiedziałam o tym Jagodzie.

- Chodź pójdziemy do pielęgniarki. – szepnęła przyjaciółka.

- Jagoda, ja nie mogę. Z tymi oczami? No proszę cię. Powiedzą, że mam kolorowe szkła kontaktowe, a przecież to zabronione i jeszcze wyląduję na dywaniku u dyrektora.

- No dobra to chodźmy do domu.

- Ty nie możesz. Masz stuprocentową frekwencję. Nie mogę zaprzepaścić twojej całorocznej pracy. – zaprzeczyłam.

- Co tak szepczecie? Coś się stało? – spytała Paula.

- Julka źle się czuje. – odpowiedziała za mnie Jagoda. – Nie możemy iść do pielęgniarki, bo wiesz. Więc zaproponowałam, że pójdę z nią do domu.

- Nie możesz. – poparła mnie Paulina. – Ja z nią pójdę.

- No dobra. – zgodziła się w końcu Jagoda. – To idźcie już.

I poszłyśmy. Paula odprowadziła mnie pod same drzwi i chciała ze mną jeszcze wejść do środka. Nie mogłam znaleźć sposobu żeby się jej pozbyć, ale w końcu się udało. Jedyne czego teraz chciałam to pobyć w samotności. Ale nie za bardzo mi się to udało. Zapomniałam, że Jacek nie poszedł dzisiaj do szkoły.

- Już wróciłaś? Przecież dopiero się druga lekcja skończyła.

- Źle się czuję. – tłumaczyłam się.

- Mama wie? – dopytywał się brat.

- Nie. – powiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju. Stanęłam przed lustrem. Oczy wciąż były różowe. Ale zauważyłam, że kolor zaczęły zmieniać też włosy. Miałam tego dość. Z różowymi oczami jeszcze dało się chodzić, ale z fioletowymi włosami? „Co się ze mną dzieje? Czy moje włosy i oczy zmienią barwę na dawną czy już takie pozostaną?” – po głowie wciąż kołatały mi się te myśli.

- Musze znaleźć na to odpowiedź. I to jak najszybciej. – powiedziałam sama do siebie. Włączyłam laptopa. Wpisałam w wyszukiwarkę „elfy”.

-Najpierw dowiem się kim jestem. – usłyszałam swój głos. „Ale przed tym muszę przestać myśleć na głos” – skarciłam się w myślach.

„Elf - stworzenie fantastyczne, długowieczne, możliwe, że nieśmiertelne, posiadające różnorakie magiczne moce. Elfy stanowią jedną z najważniejszych ras większości światów fantasy. Charakteryzują je: spiczaste uszy, uzdolnienia magiczne, piękny wygląd, długie włosy (najczęściej blond lub srebrzyste albo czarne), piękny i melodyjny głos i bardzo dobrze rozwinięte zmysły.” Ogólnie to się nie zgadza. Nie mam spiczastych uszu ani mocy magicznych. Moje włosy robią się fioletowe, a nie srebrzyste czy czarne. Umiem śpiewać, ale mój głos nie jest melodyjny. No i nie mam aż tak dobrze wyostrzonych zmysłów. Postanowiłam szukać dalej. Syrena odpada, bo nie mam ogona. Gargulce, trolle itd. też nie. To nie w ta stronę.

            Grzebałam tak chyba ze dwie godziny, Aż w końcu natrafiłam na stronę „Ognistowłose – nieznana rasa”. Przeczytałam opis, nie był długi. „Ognistowłose to nie tylko kobiety. Do tej rasy należą również mężczyźni. Stworzenia tej rasy przemieniają się w wieku od 14 do 17 lat ( w zależności od organizmu). Zmiany występują najczęściej  w kolorze oczu i włosów ( zmieniają kolor na nienaturalny: różowy, pomarańczowy itp.).” To było mniej więcej tyle. Dużo mi nie pomogli, ale przynajmniej wiedziałam już kim jestem i kim jest Dart. Szkoda, że nie było nic o tym jak się dostać do wymiaru Ognistowłosych. Ale chociaż na jedno pytanie znalazłam odpowiedź.

Komentarze

  1. Twoje opowiadanie mi się spodobało .
    Piszesz lekko , dlatego dobrze się czyta .
    Błędów nie zauważyłam .
    Historia jest wciągająca i jeszcze tajemniczy Dart , więc same plusy ;-)
    Nie zamykaj bloga , bo takich opowiadań jest mało w
    internecie .

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zamykaj bloga, za mało zostało takich świetnych, jak ten, aby i tego już nie było. Nie poddawaj się! Ze wszystkich opowiadań na blogach, jakie czytałam, to jest NAJlepsze.

    Merida ( która zapomniała hasła, ale wiesz, o kogo chodzi )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma za co dziękować, bo ci się to należy. Pisz dalej i nie przejmuj się opinią innych... no, może z wyjątkiem mojej i tych, którzy myślą o tym blogu dobrze. Ludzie powyjeżdżali i może po prostu nie mają czasu komentować, nie martw się.
    Merida.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba:) zstanawiam się tylko dlaczego podchodzi do tego z takim spokojem. No dobra, sama uwierzyłabym w magię gdyby zmienił się kolor moich oczu i weszłabym do innej krainy, ale na pewno nie byłabym taka opanowana:) Choć może ona ma taki charakter:D A i jeszcze nedno- na pewno nie ufałabbym Dartowi. Facet przez którego znalazłam się w innym wymiarze? Przygwoździłabym go do ziemi i wydusiła odpowiedzi:D Ale na serio fanie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm.. elfy? Fajnie, u mnie też się pojawiają, ale nie mają kolorowych włosów. I wiesz, twoje opowiadanie trochę przypomina mi taką jedną kreskówkę - nie pamiętam jak się nazywa, ale w niej też jest inny wymiar i różne magiczne stworzenia :) Ciekawe jak Julia poradzi sobie z tym swoim nowym wyglądem To do nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co zrobiłabym na miejscu Honoraty. Jeśli fioletowe oczy można było by uznać za plus, tak wiem jestem dziwna, to różowe włosy już nie bardzo. Dziewczyna wcześniej była wyśmiewana, a zmiana włosów i oczów w tym jej nie pomoże. Oby jak najszybciej zdołała przenieść się do tego drugiego wymiaru.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wait a minute.
    Czyli co się stanie jak Ognistowłosy skończy 17 lat? Umiera czy znów staje się człowiekiem? :/
    A co jest wcześniej? Są zwyczajni, a potem dowiadują się o swojej naturze jak Honorata?
    No cóż, pogmatwane to ci powiem :D
    Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXVIII

muzyka do rozdziału Do balu został jeden dzień. Teoretycznie powinnam się stresować, bo nigdy na czymś takim nie byłam i właściwie nie wiem czego ode mnie oczekują, ale nic takiego wtedy nie czułam. Miałam raczej przeczucie, że zdarzy się coś poważnego, coś, co mnie odmieni. Postanowiłam się tym nie przejmować i wmówiłam sobie, że to tylko moje wymysły. Dzień zapowiadał się nie najlepiej: na niebie zbierały się ciemne chmury, a słońce wyglądało, jakby za wszelką cenę chciało zza nich wyjrzeć. Nie widziałam jeszcze takiej pogody w Fiortlandzie. Mimowolnie zaczęłam się martwić. Ale przecież nie ma czym – powiedziałam sobie. Jesteś tu trochę ponad tydzień. Mimo wszystko niewiele jeszcze wiesz o tym świcie. Jednak coś mi mówiło, że to jest zapowiedź czegoś, co się niedługo wydarzy, czegoś niedobrego. Zapukałam do drzwi gabinetu króla. Nawet w myślach nie chciałam nazywać go ojcem. Mimo iż Dart mówił o jakiś motywach, które nim kierowały, nie miałam najmniejszego zamiaru...

Rozdział XXVI

            - Naprawdę? – Tak, wiem, że to najgłupsze pytanie jakie mogłam zadać, ale w tamtej chwili byłam taka szczęśliwa, że nie myślałam, co mówię.             - Tak, naprawdę. – On się chyba tym nie przejmował. – Wiem, że może trudno ci w to uwierzyć, bo tak jak mówiłem wcześniej znamy się dopiero tydzień i wiem, że… - Ale ja już nie chciałam słuchać, co on wie. Chciałam się tylko cieszyć tą chwilą, więc zrobiłam jedyne co przyszło mi do głowy i co mogło przedłużyć ten magiczny moment – pocałowałam go. Nie wahał się ani chwili, odwzajemnił mój pocałunek. W tamtej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyna na świcie. Chciałam żeby tak pozostało na zawsze. Tylko ja i on. Ale nic nie trwa wiecznie.             Ktoś zapukał do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni. - Świetne wyczucie czasu, Wasza Wysokość. – Nie mogłam się powstrzym...

Rozdział XXVII

- Cześć, księżniczko. Cieszę się, że przyszłaś – Powitał mnie Kaslar. - A miałam wybór? – Uśmiechnęłam się. - Raczej nie. - To co dziś będziemy robić? –zapytałam zaciekawiona. Miałam nadzieję, że już nie będzie mi robił wykładów, których nie sposób zapamiętać. - Eliksir leczniczy na magiczne oparzenia – powiedział, a ja mimowolnie odrobinę uniosłam kąciki ust. Przypomniało mi się jak na chemii robiliśmy różne dziwne eksperymenty, a mi nic nie wychodziło. Mam do tego taki talent jak do gotowania. Nawet wodę potrafię przypalić. Nie chciałam mówić tego Kaslarowi, ale wiedziałam, że nic z tego nie będzie, a już na pewno nie eliksir leczniczy. - Co cię tak bawi? - wyrwał mnie z rozmyślań mój nauczyciel. - Co? A... nic takiego. Przypomniało mi się coś z dawnych czasów. - Nie zamierzałam zadręczać go moimi wspomnieniami. - Opowiedz mi trochę o waszym świecie - poprosił. Zaskoczyła mnie jego prośba. Sądziłam, że już tam był, tak jak Dart.  - Nie byłeś... - Nie zdążyłam ...