Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XIX


Przeglądałam już któryś z kolei dziennik mistrza Chorta i szczerze powiedziawszy miałam już dość, a przede mną piętrzyły się jeszcze ze dwa stosy książek. Idąc tutaj nie sadziłam, że będzie aż tak trudno. Strażnicy co prawda wpuścili mnie do archiwum, ale dopiero, gdy powiedziałam, że jestem księżniczką. Chociaż i później byli nieufni, i wciąż mnie obserwowali, myśląc, że nie widzę. Właściwie to się nie dziwię. Biblioteka, w której się znajdowałam była najstarszą w mieście. Nic dziwnego, że pilnowali jej jak oka w głowie.



Wróciłam do książek. Okrutnie mi się nie chciało. Przecież było tyle innych ciekawych rzeczy do robienia. Ale skoro już zaczęłam, to wypadałoby skończyć. Zmusiłam się do czytania.



.:dwie godziny później:.



Po przeczytaniu wszystkich dzienników została mi jeszcze „Księga Przepowiedni”. Większości nie rozumiałam, ponieważ była zapisana w jakimś dziwnym języku. Jednakże postanowiłam ja przejrzeć do końca. A nuż coś znajdę.

straciłam już nadzieję na jakikolwiek sukces, kiedy niespodziewanie moim oczom ukazały się normalne litery. Myślałam, że te „znaczki” będą mnie prześladować do końca. Jednak po przeczytaniu przepowiedni również się zawiodłam. Mimo iż były napisane w znanym mi języku, to ich treść niewiele mi powiedziała. No ale powinnam się była domyślić. W końcu to przepowiednie.

  

Aby dobro mogło zwyciężyć, ta jedyna będzie musiała poświęcić to co kocha.



Pierwsza i ostatnia księżniczka zrozumie to co dla niej niezrozumiałe w odpowiednim, ale nieznanym jej czasie.



Mogłam się tylko domyślać, że chodziło o mnie. Może mistrz wiedział, że nie będę umiała czytać tych dziwacznych znaczków i specjalnie dla mnie napisał je w moim języku. Tak. To chyba najlogiczniejsze wyjaśnienie.

Przepisałam przepowiednie na kartkę i wyszłam z biblioteki.



***

Byłam w połowie drogi do domu, gdy nagle poczułam jak unoszę się w powietrze. Byłam tak zaskoczona, że omal nie puściłam ręki tajemniczej osoby, dzięki której utrzymywałam się nad ziemią. Mimo wszystko udało mi się skupić na leceniu. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Darta. Znów omal nie spadłam. Dlaczego zawsze tak na niego reaguję?

- Gdzie my lecimy? – zapytałam.

- Zobaczysz. – Uśmiechnął się w odpowiedzi.



***



Nigdy wcześniej nie widziałam tak cudownego miejsca. Pośrodku znajdowało się jeziorko z wodą błękitną i niemalże krystalicznie czystą. Wszędzie dookoła były mieniące się wszystkimi kolorami tęczy kryształy. Nie mogłam powstrzymać się od myśli, że jestem w bajce.

- Co to za miejsce? – zapytałam.

- To jest Jaskinia Kryształów. Tutaj znajdował się Xsilas zanim go wykradziono – powiedział. – To miejsce powoli obumiera. Kiedyś woda w źródełku mieniła się tak jak kryształy. Niedługo i one przestaną.

Uśmiechnęłam się smutno. Jaskinia i tak była śliczna. Nie mogłam sobie wyobrazić jej jeszcze piękniejszej.

- Jak to możliwe, że nic o tobie nie wiem? – zapytałam po chwili milczenia. Dart tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.
- No ale serio. Nigdy nic o sobie nie mówiłeś.

- Bo nigdy nie pytałaś – odpowiedział. – Co chciałabyś wiedzieć? – dodał po chwili. Nic nie powiedziałam, bo jak tak się zastanowiłam, to nie wiedziałam co chce wiedzieć. Ku mojej uciesze chłopak sam zaczął opowiadać.

- No więc, nazywam się Dart i jestem Ognistowłosym. Urodziłem się w tym świecie, ale to już wiesz. Nigdy nie poznałem swoich rodziców. Odkąd pamiętam wychowywałem się w zamku pod opieką twojego taty. Jest dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem. Ale koniec już o mojej rodzinie. Jak każdy w wymiarze mam jakąś pracę. Tak jak Linette jest twoją osobistą służącą, Aurora zamkową bibliotekarką, tak ja jestem przewodnikiem. Uwierz to jedno z ciekawszych zajęć, chociaż wymaga wielu przygotowań i dobrej pamięci. Może tyle wystarczy na początek.

Siedziałam jak zahipnotyzowana. Cały czas myślami byłam przy zdaniu, o tym, że nie ma rodziców. Dziwne dla mnie było jak wiele mieliśmy wspólnego, na przykład ojca.

- Coś się stało? – z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka.
- Nie, nie. Zamyśliłam się tylko. – powiedziałam z uśmiechem. I wtedy stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Dart obrócił się w moja stronę i złączył nasze usta.


_____________________


I jak wam się podoba? Bo mi wyjątkowo bardzo.
Tak długo myślałam nad tym rozdziałam i wreszcie wymyśliłam. :)

karolllo - specjalnie dla ciebie najstarsza biblioteka jaka się tylko dało. :)
Chciałabym jeszcze tylko podziękować Meridzie, która zawsze i bez względu na wszystko mnie wspiera. Dziękuje że jesteś.
Dziękuję również M., która co raz podsunie mi jakiś pomysł. Bez ciebie ten rozdział nie byłby taki, jaki jest teraz.
Dziękuję wam za 3000 wyświetleń, 17 obserwatorów i ponad 130 komentarzy.

No ta ja już zmykam. Mogę iść spać ze spokojną głową.
Pozdrawiam was wszystkich.






Komentarze

  1. Rozdział mi się podoba. Skończył się w moim stylu, trochę niespodziewanie. Każdy wie, że to trochę po mojemu ( przynajmniej ten, kto mnie zna. ) A kto nie? No cóż, to jego problem...
    Aczkolwiek coś mi się wydaje, że Dart to nie będzie taki niewinny aniołek...
    Merida

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę! To jest boskie! Ja chcę jeszcze. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! To jest inspirujące. Dart niby taki przemądrzały i nieznosny nie lubiący jej, a tak to się na nia rzuca i całuje :D. No cóż nikt nie zrozumie chłopaków...
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem w szoku po przeczytaniu końcówki, ale w takim dobrym szoku, jeżeli mogę tak to ująć. właśnie też zatrzymałam się nad wywodem Dart'a i chwilę rozkmniałam co z jego rodzicami. może kiedyś się odnajdą? zawsze lubiłam takie historie :) rozdział jest super. pozdrawiam ciepło! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle swietny rozdzial.
    Prawie w kazdym jest cos zaskakujacego :-)
    Wiedzialam ze sie skonczy pocalunkiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Na początku chciałam podziękować, że trwałaś przy moim blogu, mimo iż mnie niestety przy nim nie było :( Chciałabym też zaprosić Cię na nową notkę (mam nadzieje, ze będzie sie podobać :))
    Co do Twojej- Jest obłędna. Ta przepowiednia jak mroczna i tajemnicza, ale przeważnie takie one są. Boje się,że ksieżniczka będzie musiałą poswiecić Darta, nawet boje sie, ze to o Niego chodzi, a wróże im szcześliwy związek! No i wreszcie się pocałowali! <3
    Pozdrawiam, Alison Parker.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że nie komentowałam tak długo, lecz byłam cały czas zajęta. Wiadomo każdy z nas ma jakieś obowiązki.
    Co do rozdziału to jest boooski.
    Po prostu cudowny jak zawsze.
    Awww.... a jakie zakończenie ;*

    Z niecierpilowścia czekam nn i życzę ci duuużo weny , abyś napisała go jak najszybciej ;)
    http://oboz-muzyczny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dostałam zaproszenie, więc o to jestem ;D
    Zaciekawiłaś mnie samym pomysłem,
    Ognistowłosa? Jeszcze nie słyszałam o takich istotach.
    Masz naprawdę ciekawe opisy, miejsc, emocji jak i postaci,
    ale mam takie małe pytanko...
    nie wiem, czy przegapiłam ten fragment,
    ale nie mogę nigdzie znaleźć opisu ojca Julki/Honoraty/ Arseji (tak to się odmienia?)
    jestem po prostu ciekawa, jak on wygląda....
    dziwne też, że nie zadawał pytać co u jego byłej żony i syna.
    No nic, rozdziały naprawdę ciekawe,
    a ten rozdział tez interesujący,
    nie znany język? Czas się go nauczyć, albo znaleźć tłumacza....
    A jeszcze:
    Różowe włosy....hahaha.... przepraszam, ale nadal nie potrafię sobie wyobrazić faceta w różowych włosach ;D
    Dopowiem jeszcze, że zazdroszczę włosów głównej bohaterce.
    Chciałam mieć kiedyś fioletowe włosy,
    ale teraz wolałabym fioletowe oczy i fioletowe ombre ;D
    A teraz najważniejsze:
    Aaaaaaa( pisk wielkiej fanki np. 1D)
    Pocałowali się, w sumie on ja pocałował, ale to się liczy ;D
    Muszę kończyć, mam nadzieję,
    że jeszcze wpadniesz do nas ( do mnie i Angeli )
    Do napisania
    Kisielek ;D
    PS: O w mordę, jaki długi komentarz.... dawno się tak nie rozpisałam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej. Naprawdę bardzo dziękuję za tak długi i przemiły komentarz. Napewno do was wpadnę. :)

      Usuń
  8. Bardzo mi się podobał tylko nie wiem dla czego przerwałaś w takim momencie rozdział bardzo wciągający czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, uf! Nadrobiłam! Jestę Hardkorę, bo zostałam odcięta od internetów na jakiś miesiąc, pojawiałam się w blogosferze raz na jakiś czas i praktycznie wgl, nie czytałam blogów. Także obiecuję poprawę, proszę o pokutę i rozgrzeszenie. Po pierwsze ten rozdział był genialny. Świetnie napisany. Cały opis emocji mnie urzekł. Nie wiem jak to robisz, ale budujesz takie napięcie... Wow. A byle czego ja nie czytuje :D Dodatkowo to, jak świetny ten kiss :D Matko, jestem w niebie :D Kurdeeee... Żeś mnie napaliła xD Nie wiem co napisać jeszcze. Wpadnę tylko do spamu, bo mam wieści... Dubi duba, dubi, dubi, duba duu :D Haha :D Nwm, musisz mi wybaczyć napad głupawki :*
    I ŻEBYM NIE ZAPOMNIAŁA, MASZ DO CZYNIENIA Z TRUTH!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dzuękuję. Nawet nie wiesz jak twój komentarz mnie ucieszył.
      Wybaczam głupawkę, ja dzisiaj też wariuję. XD
      A wiesz, jakbyś się nie przyznała, że jesteś Truth, to bym cię nie poznała.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Przepraszam, że tyle to zajęło, ale wreszcie jestem, przeczytałam i jestem gotowa do skomentowania :)
    Jejku, jak mi się podoba wykreowany przez Ciebie świat! Ma tak niesamowity klimach, że och, mam ochotę pobiec poczytać jakąś fantastykę, albo pograć w jakieś fantasy-rpg :D Twój tekst tak mnie nastroił na tę fantastyczną nutę, że to aż boli. Ale to Ci się bardzo chwali.
    Twoi bohaterowie są świetni. Mam na myśli, mają dobrze zbudowane charaktery, są przekonujący i naturalni, można ich zrozumieć i polubić, zżyć się z nimi i razem z nimi przeżywać tę historię.
    Język też masz ładny, choć widzę, że masz tendencję do pisania krótkimi zdaniami - nie zrozum mnie źle, to nie krytyka z mojej strony, bo nie ma w tym nic złego. Ja po prostu popracowałabym nad rozbudowanymi porównaniami i opisami - chociaż nie wszyscy to lubią, także wiesz, wszystko jest kwestią gustu, ja tylko wyrażam swoją opinię :)
    Literówek ani błędów raczej nie robisz, a jeśli robisz, to tak, że nie rzucają się w oczy, bo ja raczej nic nie zauważyłam :) Ogólnie, kolejny wielki plus to to, że piszesz niezwykle lekko i kiedy w końcu znalazłam czas, żeby usiąść i przeczytać wszystkie poprzednie rozdziały, to przemknęłam przez nie jak burza. Z jednej strony to dobrze, bo Twoje opowiadanie nie nudzi, ale z drugiej strony to źle - BO JUŻ WSZYSTKO PRZECZYTAŁAM I TERAZ BĘDĘ CIERPIEĆ, ŻE TAK KRÓTKO :C
    Ale nic to, pozostaje mi czekać cierpliwie na nowy rozdział. A wierz mi, że czekam :)
    Ogólnie, jestem na TAK : D Twoje opowiadanie niezwykle mnie urzekło i od teraz będę stałym gościem :)
    Potem jeszcze wpadnę zaprosić Cię na nowy rozdział do mnie, jak już go sprawdzę i dodam. A póki co, pozdrawiam serdecznie!
    Freyja

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka, przepraszam, że tak dawno nie komentowałam, ale naprawdę mam bardzo mało (praktycznie wcale) wolnego czasu. Uff, ale w końcu znalazłam chwilkę, żeby nadrobić rozdziały ;) Sytuacja się rozkręca...Dart szaleje ^^ tylko teraz po prostu MUSZĘ znaleźć czas, by przeczytać kolejny rozdział... :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha ha, wiedziałam, że coś między nimi iskrzy :) Ale co ostatniego zdania ( pocałunek ) to trochę mi nie gra. Może zamiast " złączył nasze usta " lepiej by było np. nasze złączyły się? Myślę, że tak by bardziej pasowało. Ogólnie bardzo fajnie i lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No no :) Super rozdział ;)
    Pozdrawiam serdecznie - Zośka (P.N.)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny !
    Wiedziałam ,że on ją w końcu pocałuje ! :D :D
    Pozdrawiam,Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobra, ten rozdział muszę skomentować...
    Jakim prawem on ją pocałował?! Przecież znają się bardzo, ale to bardzo krótko... nie zdążyli się w sobie zakochać czy coś... Matko, nie rozumiem. Może jest w tym ukryty jakiś powód, więc lecę dalej, ale... nie zdziwię się jeśli Honorata zaraz go odepchnie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXV

Leżałam na jakimś łóżku. Spróbowałam otworzyć oczy, ale powieki odmówiły mi posłuszeństwa. Słyszałam jakieś głosy, jednak wszystko było takie przytłumione. Poza tym szumiało mi w uszach.             - Dlaczego to zrobiłeś? Odbiło ci?! –zapytał jeden z głosów.             - Musiałem. – powiedział drugi. Byłam pewna, że należy do mojego ojca.             - Musiałeś?! Mogłeś ją zabić! – krzyknął ten pierwszy. Wydawało mi się, ze to Dart.             - Nie mógł jej zabić takim uderzeniem. – wtrącił trzeci głos - Co najwyżej ogłuszyć na kilka dni.             - Wszystko jedno. Ale jaki ojciec tak traktuje własne dzieci? – powiedział już spokojniej Dart. Dobre pytanie. Też bym je zadała, gdybym mogła.             - Nie rozumiesz. – westchną król – Musiałem bo… - reszty już nie usłyszałam. Chociaż bardzo chciałam powstrzymać nachodzącą mnie słabość, nie potrafiłam. Znów pojawiła się ciemność.             Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez wielkie okna. Ile c

Rozdział XXXV - ostatni

Od kiedy pogodziłam się z ojcem, minął miesiąc. W czasie, gdy jeszcze nie mogłam wstawać z łóżka, często do mnie przychodził. Rozmawialiśmy godzinami, nadrabialiśmy stracony czas, ale nigdy nie wracaliśmy do przepowiedni. Było, minęło. Oboje nie chcieliśmy do tego wracać. Równie często jak król, przesiadywał u mnie Dart. Spędzaliśmy czas na poznawaniu się, rozmowach, nauce. Sala balowa została wysprzątana i wyremontowana. Teraz wygląda zupełnie inaczej. Zniknęły wszystkie przedmioty, które w jakikolwiek sposób kojarzyłyby się z tamtym dniem. Król pozbył się zwłaszcza fortepianu, przez który omal nie zginęłam. I dobrze. Chyba już nigdy nie zbliżę się do tego instrumentu. Kaslar powoli leczył mnie magią, dlatego złamania szybciej się zagoiły. Jeszcze trochę kulałam i nie mogłam wykonywać gwałtownych ruchów, ale przynajmniej chodziłam. Całymi dniami przechadzałam się po zamku i ogrodach, ciesząc się, że skończyło się to tak, a nie inaczej. Wdychałam świeże powietrze i podziwiała

Rozdział XXXIV

Kiedy się ocknęłam, wcale nie było po wszystkim. To nie był żaden koszmar, to działo się naprawdę. A ja leżałam pod czymś czarnym i bardzo ciężkim. Nie mogłam się poruszyć. Po krótkiej chwili, spostrzegłam, że zostałam przygnieciona fortepianem. Musiałam się stąd wydostać. Znów zalała mnie ta fala bezsilności. Nienawidziłam tego uczucia. Gdzie się podziali Kaslar i Ramalan? Czyżby im też coś się stało? Koniec miał rację. Zabiłam ich wszystkich, tylko przez swój upór. Straszliwie bolała mnie głowa. Nie mogłam ruszać nogami. Co gdybym tak po prostu się poddała? Co gdybym nie walczyła? Nie, przestań – powiedziałam sobie. Powoli uniosłam się na łokciach. Spróbowałam ocenić sytuację. Gdybym się postarała, może udałoby mi się wydostać spod tego fortepianu. Zebrałam wszystkie siły, skoncentrowałam myśli i wyobraziłam sobie jak instrument szybuje wprost na Lorda Fino. I tak się stało. Ale on zdążył się odsunąć. Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Dalej nie mogłam ruszać prawą nogą.