Kiedy się ocknęłam, wcale nie było po wszystkim. To nie był żaden
koszmar, to działo się naprawdę. A ja leżałam pod czymś czarnym i bardzo
ciężkim. Nie mogłam się poruszyć. Po krótkiej chwili, spostrzegłam, że zostałam
przygnieciona fortepianem. Musiałam się stąd wydostać.
Znów zalała mnie ta fala bezsilności. Nienawidziłam tego uczucia. Gdzie
się podziali Kaslar i Ramalan? Czyżby im też coś się stało? Koniec miał rację.
Zabiłam ich wszystkich, tylko przez swój upór.
Straszliwie bolała mnie głowa. Nie mogłam ruszać nogami. Co gdybym tak
po prostu się poddała? Co gdybym nie walczyła?
Nie, przestań – powiedziałam sobie. Powoli uniosłam się na łokciach.
Spróbowałam ocenić sytuację. Gdybym się postarała, może udałoby mi się wydostać
spod tego fortepianu.
Zebrałam wszystkie siły, skoncentrowałam myśli i wyobraziłam sobie jak
instrument szybuje wprost na Lorda Fino. I tak się stało.
Ale on zdążył się odsunąć. Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Dalej nie
mogłam ruszać prawą nogą. Do tej pory sądziłam, że to fortepian mi w tym
przeszkadzał, ale widocznie tak nie było.
Mężczyzna przyszykował ogromną kulę i zamachnął się, aby rzucić ją we
mnie.
To mój koniec. Nie mogłam wstać ani odturlać się w bok. Może gdybym
stworzyła barierę… Nie, długo bym nie wytrzymała.
Postanowiłam, że postawię wszystko na jedną kartę.
Siłą myśli uniosłam instrument i ostatkiem sił pchnęłam go we wroga.
Nie spodziewał się tego i to był jego błąd.
Ciężkie pudło upadło wprost na niego.
W tym samym momencie do Sali Balowej wpadli Kaslar i Ramalan. Nic im nie
jest. Odetchnęłam z ulgą.
Zobaczyłam w ich oczach przerażenie, kiedy rozejrzeli się dookoła. Obaj
poszli w stronę Linette. Dopiero wtedy spostrzegłam, że dziewczynie nic się nie
stało. Stół, którym jak myślałam oberwała, tak naprawdę lewitował nad nią
podtrzymywany przez błękitną mgiełkę, tak, aby nie mogła się spod niego
wydostać. Spojrzałam na bibliotekarkę. To samo zaklęcie trzymało krzesło, pod
którym leżała. Ramalan wymamrotał coś pod nosem, anulując oba czary. Linette
podeszła do Lorda Fino.
- Teraz pójdziesz ze mną – powiedziała i odrzuciła fortepian na bok.
Zawsze się zastanawiałam jaka była jej moc, teraz już wiedziałam: była silna
jak dźwig.
Złapała mężczyznę za ręce stalowym uściskiem i wyprowadziła z sali.
Spojrzałam na Darta. Na jego głowie widniała czerwona rana, a sam
chłopak wydawał się nieprzytomny. Po policzku wciąż spływała mu krew, tworząc
kałużę tuż przy jego twarzy.
Kaslar podszedł do niego, a Ramalan wybiegł na korytarz pewnie po pomoc.
Więcej nie byłam w stanie obserwować, chociaż bardzo chciałam. Powieki zaczęły
mi ciążyć i nie byłam w stanie się oprzeć uczuciu senności. Opłynęłam.
Kiedy się ocknęłam, za oknem było ciemno. Nie sądziłam, że przespałam
cały dzień. Podniosłam głowę, ale za chwilę ją opuściłam. Ból był nieznośny,
ale mimo to zacisnęłam zęby i próbowałam usiąść. Krzyk wypełnił mi usta i
wydostał się na zewnątrz. Co się ze mną stało?
Nie pamiętam żebym była ranna. Nic nie pamiętam.
Usiłowałam coś sobie przypomnieć, ale bez skutku.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Nie miałam sił teraz z
nikim rozmawiać, więc zamknęłam oczy i udawałam, że wciąż śpię.
Ktoś wszedł do pomieszczenia. Poczułam jak łóżko ugina się pod jego
ciężarem.
- Śpij – powiedział głos. Dart. – Wszystko będzie dobrze. Niedługo
wyzdrowiejesz – szeptał, głaszcząc mnie po głowie.
- Jak to wyzdrowieję? – zapytałam nie otwierając oczu. Co mi się stało?
Dlaczego niczego nie pamiętałam?
- Niczym się nie martw. Zajmiemy się wszystkim.
Otworzyłam oczy. Chłopak patrzył w okno, wyglądał jakby się czymś
martwił. Wciąż powtarzał, że wszystko będzie dobrze, jakby chciał uspokoić
siebie, a nie mnie.
- Zawołaj Kaslara. Niech mi powie, co się stało. – Widząc jego
ociąganie, dodałam – To rozkaz.
Wyszedł niechętnie, a ja w tym czasie usiadłam mimo ogromnego bólu. Nie
wiedziałam jak długo wytrzymam, ale musiałam próbować. Coś w głębi mojego
umysłu mówiło mi, że jestem silna. Nie wiedziałam dlaczego. Dziewczyna, która boi
się konfrontacji ze swoją przyrodnią siostrą jest silna? Dziewczyna, która nie
chce iść do szkoły, bo ją wyzywają, jest silna? Dziewczyna, która obawia się
własnego ojca, jest silna? Na pewno nie. Więc o co chodzi? Co się wydarzyło, a
czego nie pamiętam?
Opadłam na poduszki. Nie jestem silna. Nie muszę udawać. Mogę dać
przytłoczyć się bólowi, mogę pozwolić im się mną opiekować. Mogę…
- Kazała mi po ciebie iść. Żebyś wszystko jej wyjaśnił. – Do pokoju
wszedł Kaslar, a za nim Dart. Momentalnie się wyprostowałam, na ile to było
możliwe w moim stanie.
- Jak się czujesz, księżniczko? – zapytał ten pierwszy.
- W porządku – powiedziałam. Dart uniósł brwi, a ja zrezygnowana
ponownie opadłam na poduszki. Nic przed nim nie ukryję. – Okropnie.
- Co dokładnie pamiętasz? – zapytał Kaslar.
- Nic. – Jeszcze raz przejrzałam w myślach wszystkie wspomnienia. – Był
bal. Potem… potem rozmawialiśmy. – Wskazałam głową na Darta. – W nocy obudził
mnie krzyk, wyszłam na zewnątrz…
- I?
- I nic. Nie pamiętam. – Prawie krzyknęłam. Chciałam wrzeszczeć, ale nie
mogłam z siebie wydobyć krzyku.
- Spokojnie. – Chcieli mnie uspokoić, a ja pragnęłam tylko, żeby mi
powiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi.
- Powiedzcie mi co się stało. Dlaczego nic nie pamiętam? Ile czasu tu
leżę?
- Powoli, powoli. Wszystko ci wytłumaczę, ale najpierw musisz się
uspokoić.
- Okej. – Wzięłam głęboki oddech, ale od razu wypuściłam powietrze. Do
tej pory nie zauważyłam, że oddycham płytko. Zacisnęłam zęby, żeby nie
krzyknąć. Nie musisz udawać silnej. Już
po wszystkim.
- Pamięć stopniowo będzie ci wracać. Za kilka dni będziesz już wszystko
pamiętać. Zabrałem ci wspomnienia, żebyś mogła spokojnie odpocząć, nie budząc
się co chwilę. Spałaś trzy dni. W tym czasie zdążyłem już wyleczyć Darta i
króla – tłumaczył Kaslar.
- Dlaczego tak trudno mi się poruszać?
- Oberwałaś bardzo mocno. Magia wszystkiego nie załatwi. Do zagojenia
się ran potrzeba czasu. Na skroni został ci już tylko strup, ale na złamania
potrzeba czasu. Masz złamaną prawą nogę i kilka żeber. Za miesiąc lub dwa
będziesz zdrowa jak ryba. Do tej pory musisz na siebie uważać, a przez
najbliższe dwa tygodnie zostajesz w łóżku.
- Co? – Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. – Mam się nie ruszać przez
dwa tygodnie? – Chciałam na niego krzyczeć, ale ból mi to uniemożliwiał.
Ograniczyłam się więc do głośnego szeptu.
- Tak.
- A co z moją rodziną? Myślałam, że jak już będzie po wszystkim, będę
mogła wrócić.
- Bo będziesz. Przecież nikt cię tutaj nie trzyma, księżniczko. Ale
dopóki nie wyzdrowiejesz, nigdzie się nie ruszysz. Dopilnujemy tego.
- A co za różnica czy wykuruję się tutaj czy w domu?
- Zniknęłaś na dwa tygodnie w środku roku szkolnego i wracasz cała
poturbowana. Twoja mama nigdy cię już nie wypuści z domu – wtrącił się Dart.
- A jak zniknę na dwa miesiące? To będzie cała w skowronkach, że nic mi
nie jest? – Wciąż nie wierzyłam, że mam zostać tu aż tyle. – Ktoś powinien ją
chociaż powiadomić, że wszystko ze mną okej.
- Ja pójdę. – Zaoferował się Kaslar. Może uznał, że lepiej mi ustąpić.
Nie wiem, co zrobiłam trzy dni temu, ale musiało to być coś, skoro zgodził się
bez żadnych kłótni. – Napisz do niej list. Przekażę go.
Właśnie wkładałam list do koperty, kiedy weszła Linette. Nie widziałam
jej od kiedy pomagała mi zdjąć suknię po balu. A może widziałam, tylko nie
pamiętam? Chciałam, żeby pamięć już mi wróciła. To, że nie znałam kawałka
swojego życia, było denerwujące i zarazem straszne. Co jeśli nigdy sobie nie
przypomnę?
- Mogę coś dla ciebie zrobić, księżniczko? – zapytała.
- Zanieś proszę ten list do Kaslara. I powiedz mu, żeby tylko go
dostarczył, a nie otwierał. – Uśmiechnęła się, ja także. Obie wiedziałyśmy jaki
uzdrowiciel potrafi być ciekawski.
Gdy tylko wyszła, postanowiłam się trochę przespać. W sumie nie miałam
co robić, a przez najbliższe dwa tygodnie zdążę się jeszcze należeć i naczytać.
Obudziłam się z krzykiem na ustach. Przyśniło mi się, że słyszę wołanie
o pomoc i wychodzę z własnego pokoju, a przed drzwiami leży zakrwawiona
kobieta. Kiedy się do niej pochylam, okazuje się, że już nie żyje.
Chwilę później zorientowałam się, że to wcale nie sen. Wspomnienia
zaczęły mi wracać. Pamiętam bal, noc, krzyk, martwą kobietę, Ramalana, który
przeraził mnie na śmierć i jego wizję o Elli, ucieczkę, Lorda Fino, labirynt
myśli, Xsilas, fontannę, w której go ukryłam, walkę, leżących na podłodze
przyjaciół, Darta, krew, fortepian, wszechobecny bałagan, nagłą siłę, dzięki
której mogłam dalej walczyć, jeszcze więcej krwi, ból, ciemność. Pamiętam
wszystko. Wspomnienia przytłaczały mnie, spadały jedno po drugim. Zaczęła mnie
boleć głowa, a w oczach poczułam łzy.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, nie mogłam się poruszać, a
najbardziej na świecie pragnęłam wyjść na zewnątrz. Dusiłam się.
Skupiłam myśli i otworzyłam okno. Potrzebowałam chociaż trochę świeżego
powietrza, bo straciłabym przytomność.
I tak to zrobiłam.
Nie wiem ile razy już się budziłam i zasypiałam przez ostatnie cztery
dni. Nie sposób to zliczyć. Ale kiedy otworzyłam oczy tym razem, obok mnie
siedział Dart. Chciałam mu powiedzieć, że wszystko już pamiętam, ale nie byłam
w stanie wydusić z siebie słowa. Ścisnęłam go więc tylko za rękę, dając mu
znak, że jestem przytomna.
Zareagował natychmiast. Uśmiechnął się, ale nic poza tym. Widział w
jakim jestem stanie. Oczy miałam zamglone przez łzy, ale mimo to próbowałam
również się uśmiechnąć. Chyba nie do końca mi to wyszło, bo chłopak delikatnie
uniósł mnie do pozycji siedzącej, a potem mnie objął. I znów jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki poczułam się o wiele lepiej. Odwzajemniłam gest.
Trwaliśmy tak przez chwilę, ale musiałam to zepsuć. Moje żebra nie były w
stanie dłużej być w takiej pozycji. Jęknęłam cicho, a on natychmiast mnie
wypuścił. Opadłam na poduszki.
- Pamiętam – szepnęłam. Teraz kiedy czary Kaslara osłabły, każdy oddech
sprawiał mi ból.
- Chciałbym ci coś pokazać, ale nie wiem czy masz na to siłę. –
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Pokaż. – Starałam się uśmiechnąć. Chłopak wyszedł na chwilę i wrócił z
kilkoma kartkami.
- Wiem, że nienawidzisz ojca i wiem, że możesz znienawidzić mnie, za to,
że mówię ci to dopiero teraz. – O czym on mówi? Jak mam go znienawidzić? – To część
przepowiedni. – Wskazał na kartki – Jest dość jednoznaczna. Król znalazł je
kilka dni przed twoim przybyciem do Fiortlandu. To dlatego był dla ciebie taki,
a nie inny. Wiem, że było mu bardzo ciężko, ale mimo wszystko robił wszystko
żebyś go znienawidziła.
- O czym ty mówisz? Jak możesz go usprawiedliwiać? – Byłam wściekła już
od samej jego gadaniny. Takiego zachowania nie usprawiedliwi żaden mistrz Chort
ani jego durne przepowiednie.
- Przeczytaj to chociaż. – W jego oczach widziałam determinację.
- Dlaczego tak go bronisz? Dlaczego sam nie przyszedł, żeby mi o tym
powiedzieć?
- Prawdopodobnie dlatego, że jego nawet nie wpuściłabyś do tego pokoju.
– Miał rację. – Masz, czytaj. – Włożył mi do ręki jedną z kartek.
… jej ojciec stanie przeciw niej
By pomóc jej w walce ze złem.
Lord Fino przebiegły bardzo
będzie
Wykorzysta go przeciw niej.
Lecz wiedzieć o tym nie ma prawa
Że księżniczka nienawidzi ojca od
dawna.
Z każdym słowem coraz bardziej otwierałam oczy ze zdziwienia.
Przepowiednie zwykle były zamglone i trzeba było masę czasu, żeby odgadnąć o co
w nich chodzi. To tutaj, to raczej część dziennika, dziejów.
- Dziwne – mruknęłam pod nosem.
- Co jej dziwne?
- Dziwne jest mieć usprawiedliwienie na jego zachowanie, dowód na jego
niewinność. Cały ten czas zastanawiałam się, dlaczego to robi. Dlaczego tak
mnie nienawidzi? Czy to ja jestem temu winna? Czy to z nim jest coś nie tak? A
to po prostu durna przepowiednia. – Nie było słów żebym mogła wyrazić, jak
bardzo mi ulżyło. Dart nic się już nie odzywał, ale to może i lepiej. Mogłam
sobie wszystko w spokoju przemyśleć. Tyle czasu cierpiałam. Dlaczego nie
przyszło mi do głowy, że narzucono mu to z góry? Nie sądziłam, że tak można.
Nie pomyślałam o tym, bo ja nigdy nikomu bym czegoś takiego nie zrobiła.
Odtworzyłam w myślach wszystkie wydarzenia z bitwy i przed oczami
stanęła mi scena, w której Fino szykował kulę na ojca, a ja nawet nie
zareagowałam, tylko poszłam dalej. Chort wszystko przewidział. Dla tej jednej
chwili, w której mogłam niezauważona przemknąć, aby schować Xsilas, trzeba było
aż tyle wyrzeczeń i bólu.
Dalej nie mogłam uwierzyć, że to już koniec, że wszystko się wyjaśniło
i, że to takie proste.
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Dart podszedł do nich,
powiedział coś osobie, która stała po drugiej stronie i zamienił się z nią
miejscami. To był mój ojciec.
Podszedł do mojego łóżka i przycupnął na jego krańcu.
- Tak strasznie mi przykro. Naprawdę nie chciałam cię ranić, ale… - Oczy
napełniły u się łzami. Król płakał? Nie wierzyłam własnym oczom.
- Nieważne. Wybaczyłam ci, tato. – Przytuliłam się do niego. Na moment
zesztywniał, ale zaraz potem ścisnął mnie tak mocno, że omal się nie udusiłam.
Zacisnęłam zęby, nie chciałam przerywać tej chwili.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem.
- Ja też. Kocham cię, tato.
Ferie przysłużyły mi się weną. :)
Dobra, mówiłam, że będzie ich pięć, ale to już przedostatni rozdział. Pisząc go miałam łzy w oczach. Szkoda mi, że to już prawie koniec. Trudno mi będzie się rozstać z tym opowiadaniem. Chociaż z drugiej strony się ciesze, że wreszcie udało mi się je skończyć.
Ostatni rozdział pojawi się za jakieś dwa, trzy tygodnie.
Liczę na wasze opinie w komentarzach. Chciałabym aby każdy kto przeczyta rozdział, go skomentował. Wystarczy zwykłe "czytam", żebym wiedziała, że jesteście.
Życzę udanych ferii, tym którzy dopiero zaczęli, albo będą zaczynać. I miłego powrotu do szkoły, tym, którzy je już kończą, tak jak ja.
Wow jestem pierwsza!! :)
OdpowiedzUsuńA wiec od czego by tu zacząć, ahh.. tak przepraszam, że tak dawno komentowałam. Zdecydowałam, że najpierw nadrobię wszystkie rozdziały,a, później zacznę na bieżąco komentować!
Ciekawie się to wszystko potoczyło, w zasadzie na samym początku nie spodziewałam się takiej akcji, lecz to fajnie że zaskakujesz.
Ta przepowiadanie daje ostro do myślenia, już się boję ... xdd
Zapraszam do mnie:
http://vampireandmillionaire.blogspot.com/
(preferuję czytanie za czytanie xdd)
No jasne, że najpierw powinno się nadrobić. :)
UsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć.
Ta przepowiednia już się spełniła, to było tylko wytłumaczenie. :)
Dziękuję bardzo za komentarz.
Postaram się do Ciebie wpaść, chociaż nie obiecuję, że mi się spodoba (bo wampiry).
Pozdrawiam
Czytam! Ciekawy rozdział.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci się podoba. Dziękuję za komentarz.
UsuńTo... to będzie już koniec? Och... Poczekam na ostatni rozdział. Na pewno zapamiętam to opowiadanie na długo :) I mam nadzieję, że stworzysz kolejne!
OdpowiedzUsuńCzytam i będę czytać.
Pozdrawiam!
Też się zdziwiłam, nawet nie zauważyłam, kiedy doszłam do końca. Cieszę się, że zapadło Ci w pamięć. Kolejne się tworzy, ale o tym pod następnym rozdziałem. :)
UsuńDziękuję bardzo.
Pozdrawiam
Doczekać się nie mogę i póki co mogę spać spokojnie, bo wiem już, że następne opowiadanie jest w drodze ♥
UsuńNie mogłam się w ogóle skupić na opowiadaniu, w głowie miałam tylko jedną myśl - dlaczego to już jest koniec?
OdpowiedzUsuńPrzez te kilka miesięcy od kiedy czytam Twojego bloga bardzo zżyłam się z bohaterami... Nie mogę w to uwierzyć, że to przedostatni rozdział. Mam nadzieję, że na ten ostatni zaskoczysz nas wszystkim wielkim bum! :D Skrycie myślałam, że może Dart wraz z Arseją przejmą władzę w królestwie... ale to tylko moje przemyślenia :P
Rozdział świetny jak zawsze - zupełnie nie spodziewałam się tej przepowiedni, przynajmniej to usprawiedliwia zachowanie króla.
Dziękuję za powiadomienie mnie o nowej notce, sprawiłaś mi nią miłą niespodziankę c:
Naprawdę czytasz tak długo, a ja nic o tym nie wiem? :D
UsuńJa się chyba jeszcze bardziej zżyłam, będzie mi ich strasznie brakować.Chyba nie będzie aż takiego "bum", tylko ostatnie wyjaśnienia. :) No gdzież, przecież Arseja i tak jest księżniczką, a Dart to prawie jak książę. Po co im przejmować władzę, skoro i tak ją mają. :D
Cieszę się, że Ci się podobało.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam!
Rzadko komentuję, choć ostatnio staram się wykazać większą aktywnością na blogach ;)
UsuńChyba nawet w pierwszych rozdziałach komentowałam ze starego konta c:
Dobrze, że będą wyjaśnienia :)
Chodziło mi bardziej, że obejmą razem władzę w królestwie - zastąpią króla w jego obowiązkach :P
Też na niektórych blogach jestem incognito. :) Nie wiem jakie było Twoje poprzednie konto. W ogóle dużo osób, które kiedyś komentowły się wyruszyło. :)
UsuńArseja ma jeszcze pół rodziny w drugim świecie i szkołę, do której musi wrócić. :D
No cześć, jestem wreszcie z komentarzem :) Rozdział jak zwykle świetny i nawet dłuższy ❤️ Biedna Areja, myślę, że bardziej poradziła by sobie ze wspomnieniami, gdyby zachowała je od początku, a nie przytłoczyły ją podczas cierpienia. Ale jak kto woli. Mam nadzieję, że coś szybko wyciągnie ją z łóżka, bo wiem, że dwa tygodnie w nim samemu równa się samobojstwie z nudy. I co z Xsilasem? I Lordem Fino? Wierzyłam, że jest na tyle potężny, że nie da się złapać tak łatwo. A tu niespodzianka. Szkoda już, że to koniec opowiadania. Mam nadzieję, że zostaniesz na blogerze, a jeszcze bardziej, że wrócisz z nowym opowiadaniem. ❤️
OdpowiedzUsuńA no jakoś się dłuższy udał. :) No może nie wyciągnie, bo rany trzeba zaleczyć, bo powikłania mogą być, ale czas będzie spędzać miło. :) No cóż, wszystko kiedyś ma swój koniec.
UsuńZostać, zostanę,a nowe opowiadanie będzie, ale nie od razu.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam!
Super super i jeszcze raz super piszesz genialnie i cieszę sie że wszystko się już wyjasnilo weny życzę
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa. Jeszcze jedną sprawę do wyjaśnienia zostawiłam sobie na ostatni rozdział.
UsuńJeszce raz dziękuję i pozdrawiam! :)
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaskoczyło zachowanie króla. Zupełnie nie spodziewałam się tego, że król musiał się tak zachowywać ze względu na przepowiednie... Może uda mu się dotrzeć do Arsei? Może nie wróci do domu, przecież w tym miejscu ma Darta i ojca...
Bardzo się cieszę, że Arseja pokonała Lorda Fino, jednak muszę się teraz przyzwyczaić z myślą, że jeszcze jeden rozdział i koniec... Nie mogę jakoś sobie tego wyobrazić... Mam nadzieję, że dziewczyna zostanie w królestwie przy Darcie i ojcu :)
Współczuje Ci, że wracasz do szkoły, ja dopiero zaczynam ferie ;)
Pozdrawiam!
Amy :)
Wszystko ostatecznie wyjaśni się w następnym rozdziale. Przed Arseją trudna decyzja, bo cały czas jest rozdarta między światami. Na pewno się przyzwyczaisz szybciej niż ja. :D
UsuńNo wiesz, ja do tej pory miałam wolne, a Ty chodziłaś do szkoły, więc... A tak btw, to nie lubię mieć ferii w pierwszej turze, ale ważne, że w ogóle są. :)
Dziękuje bardzo i również pozdrawiam!
To już koniec?!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale już prawie... Kurczę, myślałam, że zostało jeszcze kilka rozdziałów. Ale i tak się cieszę, że wszystko się dobrze skończyło (chyba że to zmienisz w kolejnym rozdziale).
Ostatnia scena taka bardzo pozytywna, król mnie pozytywnie zaskoczył. Zastanawia mnie, czy Arseja wróci do domu, czy postanowi jednak zostać w Fiortlandzie.
Miło ze strony Kaslara, że odebrał głównej bohaterce wspomnienia na kilka dni, by jej nie nękały (: Słodko, że Dart się tak martwił o Arseję.
Jedyne, co mi się nie podobało, to przepowiednia - wyszła tak bardzo... niezgrabnie. Rymów prawie nie było, zabrakło rytmu :( Ale sam rozdział był świetny, więc się nie przejmuj!
Kurczę, będzie mi brakować tego opowiadania, bardzo polubiłam bohaterów i cały ten magiczny świat :(
Planujesz już jakieś następne opowiadanie?
Weny! :*
Od początku zakładałam, że będzie ich około 40, a 35 to taka ładna liczba. :) Kaslar jak chce, potrafi być miły. A kto powiedział, że przepowiednia musi być rymowana? Swoje zadanie spełniła, wyjaśniła, co miała wyjaśnić. No ale kwestia gustu. :)
UsuńNastępne będzie, ale nie od razu. :)
Bardzo dziękuję i pozdrawiam!
Przepraszam... Chyba gorszej czytelniczki niż ja, to jeszcze nie miałaś, prawda? Żadnego pożytku ze mnie, mało komentarzy... Przepraszam Cię za to serdecznie, wiem ile znaczą komentarze dla autora, ile dają energii i jak motywują do pisania ;-) Przepraszam Cię jeszcze raz i dziękuję, że mimo wszystko informowałaś mnie o nowościach i byłam na bieżąco z czytaniem (choć z komentowaniem nie koniecznie :-))
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, świetny rozdział... Jak ja bym chciała mieć taką moc,żeby móc zrobić coś... Nie robiąc tego fizycznie ;-) Ogólnie rozdział był bardzo wzruszający. Albo po prostu mam dzisiaj jakiś płaczliwy dzień ;-) Cieszę sie, że wszystko się dobrze kończy i żałuję, że to już końcówka. Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do nas z jakimś opowiadaniem i tak jak tu teraz piszę, tak Ci obiecuję, że będę czytać i komentować regularnie! Mnie znajdziesz cały czas na tym samym blogu ;-)
Na razie się jeszcze oczywiście nie żegnamy! Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam i mam nadzieję, że dalej mnie będziesz informować :*
Nie ma sprawy. Wiadomo jak z czasem, nigdy go nie ma tyle co potrzeba. :) Ha, ha, mi też taka moc by się przydała. Tak sprzątać i w tym czasie się obijać albo pisać bez bolącej ręki. :) Możliwe, że rozdział, bo przyznam się, pisząc go miałam łzy w oczach, ale może to dlatego, że żal mi, że to już prawie koniec. Pewnie, że wrócę, nie wyobrażam sobie życia bez pisania i bez Was. :D
UsuńWpadnę do Ciebie w przyszłym tygodniu. Dziękuję bardzo i pozdrawiam!
Ojej, przypadkowo znalazłam się na twoim blogu lecz nie żałuje, zakochałam się w tej opowieści od pierwszej notki... jest cudowna przeczytałam całe opowiadanie w 1H nie umiem opisać jakie ogromne wrażenie na mnie zrobiło, DZIEKUJE ZE PISZESZ, DZIEKUJE MOJEJ INTUICJI ZE ZNALAZLAM TEGO BLOGA, proszę Cie nie przestawaj pisać NIGDY nawet jeśli będziesz mieć negatywne komentarze nigdy się nie poddawaj, Mam nadzieję ze zawsze znajdę coś to czytania Twojego autorstwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/Dominika
Bardzo, bardzo dziękuję. To chyba najmilsze słowa jakie usłyszałam w życiu. Nie sądziłam, że komuś moje wypociny się aż tak bardzo spodobają. :) Jedyne co może mnie zmusić do zaniechania pisania, to kompletny barak czasu, ale póki co aż tak źle nie jest. :) Ja też mam nadzieję, że będę miała sporo pomysłów i cierpliwości na ich realizację.
UsuńJeszcze raz bardzo dziękuje i pozdrawiam!