Przed wami kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do czytania i komentowania.
przypominam o zakładce "Kto pyta nie błądzi". Możecie tam zadawac pytania do bohaterów i do autora.
Życze miłej lektury. I do następnego.
@@@@@
„Królestwo”, które było w moim posiadaniu do tej pory, okazało się ziarnkiem piasku w wielkiej piaskownicy przy tym, co miało teraz należeć do mnie. Szliśmy długim korytarzem. Miałam wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Podziwiałam obrazy na ścianach i freski na suficie. Pewnie poszłabym dalej i zgubiła się gdzieś w sieci korytarzy, gdyby nie Dart i jego znajomość zamku.
przypominam o zakładce "Kto pyta nie błądzi". Możecie tam zadawac pytania do bohaterów i do autora.
Życze miłej lektury. I do następnego.
@@@@@
„Królestwo”, które było w moim posiadaniu do tej pory, okazało się ziarnkiem piasku w wielkiej piaskownicy przy tym, co miało teraz należeć do mnie. Szliśmy długim korytarzem. Miałam wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Podziwiałam obrazy na ścianach i freski na suficie. Pewnie poszłabym dalej i zgubiła się gdzieś w sieci korytarzy, gdyby nie Dart i jego znajomość zamku.
- Tutaj. – powiedział i
pociągnął mnie w jakiś inny korytarz oddzielony od tamtego drzwiami. – To twoje
królestwo. Rozgość się. – dodał na odchodnym i już go nie było. Weszłam przez pierwsze
wrota i oniemiałam. Była to sypialnia utrzymana w stylu całości budowli. Jasne
ściany z ceglanymi motywami, wielkie okna, ciężkie zasłony i meble
specyficznych kształtów. Nic dodać, nic ująć. Lepszego pokoju nie mogłam sobie wymarzyć.
Weszłam
głębiej i rzuciłam torbę na łóżko. Postanowiłam się rozpakować i tak też
zrobiłam. Byłam strasznie zmęczona. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jaki to
był męczący i ciężki dzień. Mimowolnie pomyślałam o rodzinie. Zastanawiałam się
co teraz robią, czy tęsknią za mną. Moje rozmyślania przezwało pukanie do
drzwi.
- Proszę. –
powiedziałam i podeszłam do drzwi. Osoba, która stała po ich drugiej stronie
niepewnie je uchyliła.
- Proszę. –
powiedziałam głośniej. „Może ten ktoś nie usłyszał.” – pomyślałam. Jakież było
moje zdziwienie gdy w drzwiach ukazał się Dart.
- O co
chodzi? – zapytałam szorstko. Miałam go dzisiaj powyżej uszu. Go i jego
zachowania. Najpierw miły, a potem wielki Pan Niedostępny.
-
Przyszedłem cię przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie. – No proszę. Właśnie
o tym mówię. Teraz znów sympatyczny chłopak. Ciekawe która strona jest jego
prawdziwą?
- Więc? –
powiedziałam.
-
Przepraszam. Nie mogłem nic mówić przy mieszkańcach. Rozkaz króla. –
usprawiedliwiał się.
- Okej.
Wybacz, ale jestem trochę zmęczona.
- Już ci
nie przeszkadzam. – powiedział i wyszedł. Szczerze powiedziawszy liczyłam na
coś więcej. „Czy on musi być taki sztywny?” – zapytałam siebie w myślach. Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Nic nie
mogłam na to poradzić. Byłam tu nowa. Ktoś musiał mnie wciągnąć w tutejsze
życie, obyczaje, sekrety. Ale na razie nie było nikogo takiego.
Miałam
wrażenie, że nikogo nie obchodzi jak się czuję. Wszyscy są zalatani, mają swoje
sprawy, problemy. Ale cóż. Takie jest życie. Zarówno to normalne jak i to
magiczne.
Postanowiłam wziąć prysznic i iść
spać. Bez problemu znalazłam łazienkę.
Była duża,
marmurowa, znajdowało się tam wszystko czego mi było potrzeba. Umyłam się,
przebrałam i wróciłam do sypialni. Wzięłam książkę i zagrzebałam się w
cieplutkiej pościeli.
.:następnego
dnia:.
Obudziło
mnie pukanie do drzwi.
-
Chwileczkę. – krzyknęłam. Najszybciej jak potrafiłam przebrałam się w pierwsze
lepsze ubrania wyciągnięte z szafy. Następnie zasłałam łóżko ciężką narzutą i
poszłam otworzyć drzwi.
- Dzień dobry wasza wysokość. – powiedziała ciemnowłosa
dziewczyna. Niosła na rękach srebrną tacę. Zaprosiłam ją do środka.
- Daj,
pomogę ci. – powiedziałam i chciałam wziąć od niej tacę, ale zielonooka cofnęła
się. Na jej twarzy było widać zmieszanie.
- Jak ci
na imię? – zapytałam. Dziewczyna schyliła głowię i ledwo słyszalnie szepnęła:
- Linette,
księżniczko. – zaczęły mnie wkurzać te wszystkie tytuły.
- Mów mi Arseja.
– powiedziałam.
- Tak jest
wasza wysokość. – powiedziała, a widząc moją minę dodała. – To znaczy dobrze
Arsejo. – No to
rozumiem. Lin postawiła tacę na stoliku. Jak się okazało było to śniadanie.
-
Dziękuję. Zjesz ze mną? – zapytałam. Dla mnie było to stanowczo za dużo.
- J..ja
nie mogę wasz… to znaczy Arsejo. Przepraszam. Trudno się odzwyczaić.
- Nie
szkodzi. Lin ile masz lat jeśli wolno spytać? – zadałam pytanie, które
nurtowało mnie odkąd zobaczyłam brunetkę.
-
Szesnaście. – powiedziała.
- A jak to
jest u was z czasem? – pomyślałam, że może ona mi choć trochę powie. I nie
myliłam się. Dziewczyna po dłuższym zastanowieniu odpowiedziała:
- Czas
jest tu trochę dziwny, ale szybko się do tego przyzwyczaisz. Rozwijamy się
normalne, to znaczy tak jak ludzie, do trzydziestu lat, a później tak jakby się
zawieszamy. Z zewnątrz jesteśmy trzydziestolatkami, a tak naprawdę cały czas
przybywa nam lat. To, na ile czasu się „zawiesisz” zależy od organizmu. Jedni mają
tak pięćdziesiąt lat inni siedemdziesiąt. Różnie to bywa. Nie wiem jak to jest
z „Viestro”. To są pół ludzie, pół Ognistowłosi.
- Hm…
niezwykłe. – powiedziałam. Przynajmniej miałam jako takie pojęcie.
-
Przepraszam, ale musze już iść. – powiedziała Linette.
- Ach no
tak obowiązki. Ale zobaczę cię jeszcze? – zapytałam zaniepokojona. Wydała mi
się naprawdę fajną osobą.
-
Oczywiście. Pracuję tu. A poza tym jestem twoją osobistą służącą. – uśmiechnęła
się i wyszła. Dokończyłam śniadanie, a potem odświeżyłam się nieco. Kiedy
wyszłam z łazienki na moim łóżku siedział Dart. „A ten co znowu chce?” –
pomyślałam, a na głos powiedziałam:
- Po co ci
ta sukienka? – ponieważ chłopak trzymał w rękach beżową suknię.
- Włóż to.
– powiedział. Wzięłam ją i obejrzałam. Była ładna, ale na pewno niewygodna.
Widząc, że się waham dodał:
- Twój
ojciec chce cię widzieć. W tym. – wskazał na kieckę. Dałam za wygraną. Poszłam
do innego pomieszczenia i się przebrałam. Jak się okazało suknia wcale nie była
niewygodna, wręcz przeciwnie lekka miękka.
- Pięknie
wyglądasz. – powiedział różowo włosy, kiedy weszłam z powrotem do pokoju. – A teraz pozwolisz? – podał mi rękę.
Położyłam swoją dłoń na jego i poszliśmy w kierunku gabinetu mojego ojca.
Hej! No nie wiem co o tym Darcie myśleć po prostu. Cały czas mnie zaskakuje; raz negatywnie, raz pozytywnie, przez co mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńArseja musiała wyglądać slicznie w takiej sukience, a pokój (to prawie, że wielka komnata) ma cudny!
Pozdrawiam, Alison Parker.
Ooo blog się trochę zmienił odkąd ostatni raz tu byłam - oczywiście na lepsze! :D Ostatnio nie miałam czasu żeby wpaść przez naukę, ale w weekendy będę nadrabiać ;) Ta historia jest coraz ciekawsza...
OdpowiedzUsuńHej! Notka genialna, chociaż szkoda, że taka krótka :(
OdpowiedzUsuńOgólnie myślę, że ten Dart się w niej podkochuje, ale z racji na jej pochodzenie nie chce lub nie może się angażować...
Dziwnie się zachowuje ten Dart i nie wiem o co chodzi.
Arseja ma wymarzone miejsce i teraz bedzie nosić piękne stroje :)
Życzę weny! Pozdrawiam :*
Cuuudowny rozdział .
OdpowiedzUsuńDziękuje za informacje o nowym rozdziale .
To opowiadanie jest niesamowite .A historia wkręca. Nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieję , ze nie długo dodasz . Życzę weny i buziole *_*
OO.. jesteś cuudowna! Piszesz tak przyjemnie, że aż nie można się doczekać następnego rozdziału. Jak ty to robisz? Też bym się zastanawiała czemu ten cały Dart raz jest nie miły, a za drugim całkiem sympatyczny ;). I jeszcze ta końcówka... genialna.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
Kolejny rozdział również mi się podoba. Nie będę się tu jakoś bardzo rozpisywać - to, co chciałam napisać napisano przede mną, ale chciałam dodać, że mam nadzieję, że nie zabraknie ci wytrwałości i weny, aby to pisać - bo wiem, że to nie łatwe.
OdpowiedzUsuńMerida ;)
jestem, jestem! przeczytałam wcześniej całe opowiadanie od początku, ale byłam pewna, że zostawiłam komentarz. ale nieważne, niektórzy tak mają. :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania czyta się tak lekko i przyjemnie. i ta sukienka ze zdjęcia jest śliczna. opowiadanie jest świetne. :)
pozdrawiam!
i zostaję na dłużej. :3
Wybacz, że dopiero teraz, ale jestem! Uhuh! Rozdział bardzo mi się spodobał. Dart... Zaintrygowała mnie jego postać... Czekam na dalsze perypetie epickich bohaterów ;3 Z chęcią przeczytam i skomentuje, nawet jeśli krótko i zwięźle ;3
OdpowiedzUsuńNo i u mnie nn, ale o tym w spamie, bo nie chcę zaśmiecać koma :D
Pozdrawiam i weny!
Wiem, że długo mnie nie było, ale nadrobiłam ;-)
OdpowiedzUsuńTwój blog bardzo ładnie wygląda.
Rozdział fajnie się czytało.
A ten pokój śliczny.
Czekam na następny ;-)
zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com
Udało mi się! Dopadłam komputera :) To teraz:
OdpowiedzUsuńRozdział jest megaaa! Fajny styl pisania, nie meczący i łatwy w czytaniu. Bardzo mi się podoba!
Dzięki za info o n/n.
Pozdrawiam i twórczości :*
Intryguje mnie ten cały Dart.. Czasami zachowuje się dziwnie. Fajny rozdzialik, miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńCoś tu się święci.Czyżby Dart był jej przyszłym chłopakiem ?
OdpowiedzUsuńGenialne !
Pozdrawiam,Magda ! :D