Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XVII

Przed wami kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do czytania i komentowania.
przypominam o zakładce "Kto pyta nie błądzi". Możecie tam zadawac pytania do bohaterów i do autora.
Życze miłej lektury. I do następnego.

@@@@@

„Królestwo”, które było w moim posiadaniu do tej pory, okazało się ziarnkiem piasku w wielkiej piaskownicy przy tym, co miało teraz należeć do mnie. Szliśmy długim korytarzem. Miałam wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Podziwiałam obrazy na ścianach i freski na suficie. Pewnie poszłabym dalej i zgubiła się gdzieś w sieci korytarzy, gdyby nie Dart i jego znajomość zamku.
- Tutaj. – powiedział i pociągnął mnie w jakiś inny korytarz oddzielony od tamtego drzwiami. – To twoje królestwo. Rozgość się. – dodał na odchodnym i już go nie było. Weszłam przez pierwsze wrota i oniemiałam. Była to sypialnia utrzymana w stylu całości budowli. Jasne ściany z ceglanymi motywami, wielkie okna, ciężkie zasłony i meble specyficznych kształtów. Nic dodać, nic ująć. Lepszego pokoju nie mogłam sobie wymarzyć.




Weszłam głębiej i rzuciłam torbę na łóżko. Postanowiłam się rozpakować i tak też zrobiłam. Byłam strasznie zmęczona. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jaki to był męczący i ciężki dzień. Mimowolnie pomyślałam o rodzinie. Zastanawiałam się co teraz robią, czy tęsknią za mną. Moje rozmyślania przezwało pukanie do drzwi.
- Proszę. – powiedziałam i podeszłam do drzwi. Osoba, która stała po ich drugiej stronie niepewnie je uchyliła.
- Proszę. – powiedziałam głośniej. „Może ten ktoś nie usłyszał.” – pomyślałam. Jakież było moje zdziwienie gdy w drzwiach ukazał się Dart.
- O co chodzi? – zapytałam szorstko. Miałam go dzisiaj powyżej uszu. Go i jego zachowania. Najpierw miły, a potem wielki Pan Niedostępny.
- Przyszedłem cię przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie. – No proszę. Właśnie o tym mówię. Teraz znów sympatyczny chłopak. Ciekawe która strona jest jego prawdziwą?
- Więc? – powiedziałam.
- Przepraszam. Nie mogłem nic mówić przy mieszkańcach. Rozkaz króla. – usprawiedliwiał się.
- Okej. Wybacz, ale jestem trochę zmęczona.
- Już ci nie przeszkadzam. – powiedział i wyszedł. Szczerze powiedziawszy liczyłam na coś więcej. „Czy on musi być taki sztywny?” – zapytałam siebie w myślach.  Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Nic nie mogłam na to poradzić. Byłam tu nowa. Ktoś musiał mnie wciągnąć w tutejsze życie, obyczaje, sekrety. Ale na razie nie było nikogo takiego.
Miałam wrażenie, że nikogo nie obchodzi jak się czuję. Wszyscy są zalatani, mają swoje sprawy, problemy. Ale cóż. Takie jest życie. Zarówno to normalne jak i to magiczne.
            Postanowiłam wziąć prysznic i iść spać. Bez problemu znalazłam łazienkę.
Była duża, marmurowa, znajdowało się tam wszystko czego mi było potrzeba. Umyłam się, przebrałam i wróciłam do sypialni. Wzięłam książkę i zagrzebałam się w cieplutkiej pościeli.

.:następnego dnia:.

Obudziło mnie pukanie do drzwi.
- Chwileczkę. – krzyknęłam. Najszybciej jak potrafiłam przebrałam się w pierwsze lepsze ubrania wyciągnięte z szafy. Następnie zasłałam łóżko ciężką narzutą i poszłam otworzyć drzwi.
-  Dzień dobry wasza wysokość. – powiedziała ciemnowłosa dziewczyna. Niosła na rękach srebrną tacę. Zaprosiłam ją do środka.
- Daj, pomogę ci. – powiedziałam i chciałam wziąć od niej tacę, ale zielonooka cofnęła się. Na jej twarzy było widać zmieszanie.
- Jak ci na imię? – zapytałam. Dziewczyna schyliła głowię i ledwo słyszalnie szepnęła:
- Linette, księżniczko. – zaczęły mnie wkurzać te wszystkie tytuły.
- Mów mi Arseja. – powiedziałam.
- Tak jest wasza wysokość. – powiedziała, a widząc moją minę dodała. – To znaczy dobrze Arsejo. – No to rozumiem. Lin postawiła tacę na stoliku. Jak się okazało było to śniadanie.
- Dziękuję. Zjesz ze mną? – zapytałam. Dla mnie było to stanowczo za dużo.
- J..ja nie mogę wasz… to znaczy Arsejo. Przepraszam. Trudno się odzwyczaić.
- Nie szkodzi. Lin ile masz lat jeśli wolno spytać? – zadałam pytanie, które nurtowało mnie odkąd zobaczyłam brunetkę.
- Szesnaście. – powiedziała.
- A jak to jest u was z czasem? – pomyślałam, że może ona mi choć trochę powie. I nie myliłam się. Dziewczyna po dłuższym zastanowieniu odpowiedziała:
- Czas jest tu trochę dziwny, ale szybko się do tego przyzwyczaisz. Rozwijamy się normalne, to znaczy tak jak ludzie, do trzydziestu lat, a później tak jakby się zawieszamy. Z zewnątrz jesteśmy trzydziestolatkami, a tak naprawdę cały czas przybywa nam lat. To, na ile czasu się „zawiesisz” zależy od organizmu. Jedni mają tak pięćdziesiąt lat inni siedemdziesiąt. Różnie to bywa. Nie wiem jak to jest z „Viestro”. To są pół ludzie, pół Ognistowłosi.
- Hm… niezwykłe. – powiedziałam. Przynajmniej miałam jako takie pojęcie.
- Przepraszam, ale musze już iść. – powiedziała Linette.
- Ach no tak obowiązki. Ale zobaczę cię jeszcze? – zapytałam zaniepokojona. Wydała mi się naprawdę fajną osobą.
- Oczywiście. Pracuję tu. A poza tym jestem twoją osobistą służącą. – uśmiechnęła się i wyszła. Dokończyłam śniadanie, a potem odświeżyłam się nieco. Kiedy wyszłam z łazienki na moim łóżku siedział Dart. „A ten co znowu chce?” – pomyślałam, a na głos powiedziałam:


- Po co ci ta sukienka? – ponieważ chłopak trzymał w rękach beżową suknię.
- Włóż to. – powiedział. Wzięłam ją i obejrzałam. Była ładna, ale na pewno niewygodna. Widząc, że się waham dodał:
- Twój ojciec chce cię widzieć. W tym. – wskazał na kieckę. Dałam za wygraną. Poszłam do innego pomieszczenia i się przebrałam. Jak się okazało suknia wcale nie była niewygodna, wręcz przeciwnie lekka miękka.
- Pięknie wyglądasz. – powiedział różowo włosy, kiedy weszłam z powrotem do pokoju. – A teraz pozwolisz? – podał mi rękę. Położyłam swoją dłoń na jego i poszliśmy w kierunku gabinetu mojego ojca.







Komentarze

  1. Hej! No nie wiem co o tym Darcie myśleć po prostu. Cały czas mnie zaskakuje; raz negatywnie, raz pozytywnie, przez co mam mieszane uczucia.
    Arseja musiała wyglądać slicznie w takiej sukience, a pokój (to prawie, że wielka komnata) ma cudny!
    Pozdrawiam, Alison Parker.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo blog się trochę zmienił odkąd ostatni raz tu byłam - oczywiście na lepsze! :D Ostatnio nie miałam czasu żeby wpaść przez naukę, ale w weekendy będę nadrabiać ;) Ta historia jest coraz ciekawsza...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Notka genialna, chociaż szkoda, że taka krótka :(
    Ogólnie myślę, że ten Dart się w niej podkochuje, ale z racji na jej pochodzenie nie chce lub nie może się angażować...
    Dziwnie się zachowuje ten Dart i nie wiem o co chodzi.
    Arseja ma wymarzone miejsce i teraz bedzie nosić piękne stroje :)
    Życzę weny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudowny rozdział .
    Dziękuje za informacje o nowym rozdziale .
    To opowiadanie jest niesamowite .A historia wkręca. Nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieję , ze nie długo dodasz . Życzę weny i buziole *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. OO.. jesteś cuudowna! Piszesz tak przyjemnie, że aż nie można się doczekać następnego rozdziału. Jak ty to robisz? Też bym się zastanawiała czemu ten cały Dart raz jest nie miły, a za drugim całkiem sympatyczny ;). I jeszcze ta końcówka... genialna.
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny rozdział również mi się podoba. Nie będę się tu jakoś bardzo rozpisywać - to, co chciałam napisać napisano przede mną, ale chciałam dodać, że mam nadzieję, że nie zabraknie ci wytrwałości i weny, aby to pisać - bo wiem, że to nie łatwe.
    Merida ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem, jestem! przeczytałam wcześniej całe opowiadanie od początku, ale byłam pewna, że zostawiłam komentarz. ale nieważne, niektórzy tak mają. :)
    Twoje opowiadania czyta się tak lekko i przyjemnie. i ta sukienka ze zdjęcia jest śliczna. opowiadanie jest świetne. :)
    pozdrawiam!
    i zostaję na dłużej. :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, że dopiero teraz, ale jestem! Uhuh! Rozdział bardzo mi się spodobał. Dart... Zaintrygowała mnie jego postać... Czekam na dalsze perypetie epickich bohaterów ;3 Z chęcią przeczytam i skomentuje, nawet jeśli krótko i zwięźle ;3
    No i u mnie nn, ale o tym w spamie, bo nie chcę zaśmiecać koma :D
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, że długo mnie nie było, ale nadrobiłam ;-)
    Twój blog bardzo ładnie wygląda.
    Rozdział fajnie się czytało.
    A ten pokój śliczny.
    Czekam na następny ;-)

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Udało mi się! Dopadłam komputera :) To teraz:
    Rozdział jest megaaa! Fajny styl pisania, nie meczący i łatwy w czytaniu. Bardzo mi się podoba!
    Dzięki za info o n/n.

    Pozdrawiam i twórczości :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Intryguje mnie ten cały Dart.. Czasami zachowuje się dziwnie. Fajny rozdzialik, miło się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś tu się święci.Czyżby Dart był jej przyszłym chłopakiem ?
    Genialne !
    Pozdrawiam,Magda ! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XVI

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję rozdział, ale sami wiecie jak to jest. Cały czas szkoła, codziennie po siedem lekcji, a pracy domowej z dnia na dzień coraz więcej. Mi rozdział nie zbyt się podoba, ale ocenę pozostawiam wam. Zapraszam do czytania i komentowania. @@@@@ Przechodziliśmy właśnie przez ogrody. Część została odgrodzona wielkim murem. Zapewne były to prywatne ogrody taty. Mój przewodnik się nie odzywał, co było mi na rękę. Miałam czas trochę pomyśleć. Dręczyła mnie jedna sprawa. Mianowicie rzekomy rozwód rodziców. Zastanawiałam się czy to prawda czy tylko zwykła wymówka. A jeśli tak, to kim w tej całej historii jest Marcin. Czy ojczym wiedział o Ognistowłosych wcześniej? Jeśli tak to by wyjaśniało dlaczego kategorycznie zabronił mi się do nich zbliżać. A może jest tak jak w powieściach, które czytałam. Tata jest tym dobrym, a Marcin złym charakterem. Nie. To niemożliwe. – roześmiałam się w myślach. Nagle w mojej głowie zaświtała myśl. Dlaczego zamek jest taką f

Rozdział I

Witajcie!  Przed wami pierwszy rozdział mojego opowiadania. To nie pierwsza próba napisania czegoś co spodoba się innym, ale mam nadzieję że "Ognistowłosa" przypadnie wam do gustu.  Komentujcie i wyrażajcie swoje szczere opinie. Miłego czytania. ;)  ___________________________________               Witajcie! Jestem Honorata. Honorata Julia. Honorata to dziwne imię. Mama mi je dała, bo tacie się podobało. Ale potem rodzice się rozeszli i już nie było tak fajnie. Może dlatego nie lubię tego imienia. Właściwie to nie wiem dlaczego tata odszedł. Nigdy o to nie pytałam. Mamie też jest ciężko. Nawet bardziej niż mi. Ja taty prawie nie znałam. Opuścił nas, gdy miałam cztery lata. Mama bardzo go kochała, a poza tym tyle razem przeszli. Zwiedzili chyba z poł świata: Chiny, Japonię, Australię, Indie, Egipt, Maroko, Meksyk, Peru, Argentynę, Chile i Brazylię, USA, Kanadę, Wielka Brytanię, Francję, Hiszpanię i kilka wysp. Naprawdę nie wiem kiedy znaleźl

Rozdział IV

Czas na rozdział czwarty. Jest troszkę krótki, ale mam nadzieję, że to nie problem.  Miłej lektury. ________________________________________ Już jutro poniedziałek. Nawet nie wiecie jak nie chce mi się iść do szkoły. Może gdyby to był normalny weekend. Ale to była majówka. Pięć dni wolnego. Każdemu by się nie chciało.             Rano poszłam do kościoła. Zawsze chodzimy na rano. Jak to mówi Jacek: ,, potem masz już z głowy i możesz sobie zaplanować resztę dnia”. Ma rację. Wracając poszliśmy na lody. Miało być tak rodzinnie i w ogóle. Ale raczej nie wyszło. Może gdyby nie było Kamili. Już nawet ojczym mi nie przeszkadza. Nie bardzo lubię te nasze ,,rodzinne’’ spotkania. Zawsze mam nadzieję, że będzie inaczej niż zawsze, ale przecież nie może być inaczej, bo jest Kamila. Przyrodnia siostrunia zawsze musi wszystko popsuć. Wiecie, nawet ojczym stara się być dla mnie miły chociaż - jak wspomniałam na początku - niespecjalnie mnie lubi. Ale Kamila to już inna bajka. Nie będę