Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XXI


        Brzoskwiniowe ściany ze złotymi różyczkami kontrastowały z hebanowa podłogą. Do pomieszczenia wpadało mnóstwo światła dzięki podłużnym oknom w gotyckim stylu przesłoniętych jedynie cienkimi, śnieżnobiałymi firankami, falującymi delikatnie, za sprawą lekkiej bryzy. Z sufitu zwisały pozłacane żyrandole. W roku stał czarny fortepian, a obok niego kilka krzeseł i pulpitów, najprawdopodobniej dla orkiestry.
To w tej sali odbywała się moja pierwsza lekcja tańca.
- Auuuuu! – zawył po raz kolejny mój partner.
- Przepraszam. – powiedziałam za śmiechem. Przestałam już liczyć ile razy nadepnęłam mu na palce. Miał rację. To wcale nie była łatwa sztuka. Co innego tańce na dyskotekach, na które prawdę mówiąc bardzo rzadko chodziłam, a co innego te tance będące mieszanką tych ze starodawnych filmów, kiedy tańczono w parach powtarzając kilkanaście kroków i figur, i współczesnych tańców towarzyskich. Nic dziwnego, że nie miałam o tym pojęcia, skoro moja wiedza opierała się tylko na filmach.
- Myślę, że możemy skończyć. Moje stopy tego nie wytrzymają. – powiedział Dart gwałtownie się zatrzymując.
- Okej. - Uśmiechnęłam się. Chociaż, ja mogłabym jeszcze troszkę go podeptać.
To było znacznie t. rudniejsze niż się wydawało– usłyszałam jakiś głos. Uznałam, że należy n do chłopaka, więc odpowiedziałam.
- Tak. Masz rację.
- z czym?
- No z tym, co powiedziałeś przed chwilą. Że to było trudniejsze, niż myślałeś. – dodałam zdziwiona.
Dart bez odpowiedzi opuścił pomieszczenie, zostawiając mnie zupełnie samą. Miałam zamiar pójść za nim, ale moja uwagę przykuł widok za oknem.
            Było już ciemno. Granatowe niebo pokrywała sieć srebrzystych gwiazd, które układały się w gwiazdozbiory. Może gdybym bardziej przykładała się do nauki, wiedziałabym który jest który. Pod nimi, na ziemi zielone łodygi podtrzymywały kolorowe, już zamknięte paki tulipanów, a po murze okalającym ogród, pięły się róże. Pośrodku znajdowała się marmurowa fontanna, z której kaskadami spływała woda. Zamknęłam oczy. Szum wody docierał do moich uszu i uspokajał mnie. Przy nim zapominałam o troskach dzisiejszego dnia.
            Po jakimś czasie ocknęłam się. Nie mogłam tu wiecznie stać. Nie można wciąż uciekać. Wyszłam z Sali i udałam się do swojego pokoju. Zdjęłam sukienkę i udałam się pod prysznic. Ciepła woda delikatnie obmywała moje ciało, powoli się odprężałam. Wróciwszy do pokoju, szybko wskoczyłam do łóżka.
Minęły dopiero dwa dni, a już tęskniłam za mama i za domem. Właściwie, dlaczego ich opuściłam? Dla krainy, o której nic nie wiedziałam? Dla chłopaka, którego nie znałam? Kiedyś powiedziałabym, że to bardzo nieodpowiedzialne i że na pewno nigdy bym tego nie zrobiła swoim bliskim. Ale teraz wszystko wydawało się takie odległe, jakbym nigdy nie była w tamtym świecie. Czułam się odpowiedzialna za los mieszkańców Fiortaland’ u – wymiaru Ognistowłosych. Czułam, że mogę zaufać Dartowi. To było tak jakbyśmy się znali od wielu lat.
Zasnęłam.





             Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okna. Wstałam najszybciej jak mogłam. Nie mogłam się już doczekać, co ciekawego się dzisiaj wydarzy. Założyłam błękitna suknię bez ramiączek ze srebrnymi wyszywanymi wzorami i zrobiłam delikatny makijaż. 

Zjadłam śniadanie, które już na mnie czekało. Opuściłam swoja komnatę i poszłam do gabinetu mojego taty. 
- Dzień dobry, tato.
- Dzień dobry, Arsejo.
- Jakie zajęcia Czekaja mnie dzisiaj? – zapytałam zaciekawiona.
- Zapewne nie możesz się doczekać, prawda? Za chwilę udasz się do biblioteki. Później zajęcia z ogrodnictwa. Myślę, że na razie wystarczy.
- Okej. – powiedziałam i chciałam już wyjść, ale znów usłyszałam jakiś głos.
Jak mam jej to powiedzieć?
- Co tato? Co chcesz mi powiedzieć?
- Arsejo, nie możesz tego robić. Nigdy się z tym nie spotkaliśmy. Nie wiemy jakie mogą być konsekwencje.
- O co chodzi? Ja nic nie robię. – nie wiedziałam o czym mówi.
- Jak każdy masz jakąś moc. Są takie, których mogą się nauczyć wszyscy, ale są też takie, które posiada jedna osoba. Ty potrafisz czytać w myślach. I tak jak wspomniałem wcześniej, nigdy się z tym nie spotkałem. Ani ja, ani Dart, ani rada. Nie wiemy, czy może to być niebezpieczne, ani jak to działa. Dlatego oprócz zwyczajnych obowiązków, będziesz także musiała odkryć swoją moc. Będziesz musiała się z nią „zaprzyjaźnić”, dowiedzieć się jak działa i jak ją kontrolować. Bardzo mi przykro, że nie będę mógł ci pomóc. – powiedział.
            Wyszłam. Za  dużo tego. Ta odpowiedzialność mnie dobijała. Przeszłam długim korytarzem do biblioteki na spotkanie z Aurorą.

_________________________

Uf. Nareszcie mi się udało. Przepraszam za moją nieobecność. Naprawdę nie miałam nawet czasu, żeby cokolwiek napisać. W ostatnim tygodniu listopada zaczęły się sprawdziany i z tygodnia na tydzień było tego coraz więcej. Mam nadzieję, ze zrozumiecie. W piątek po szkole przychodziłam, taka padnięta, ze nawet nie miałam ochoty, żeby otworzyć Worda i napisać chociaż kilka słów.
Ale na szczęście udało mi się dzisiaj coś napisać. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kolejny rozdział postaram się dodać przed Nowym Rokiem, ale nie obiecuje, ze mi się uda.
W tym tygodniu postaram się także po nadrabiać zaległości na waszych blogach.
Pozdrawiam!


Komentarze

  1. Jak zawsze cudowne! Ma fajną moc, ja też chciałabym czytać w myślach :D. Dart'owi (tak sie to pisze?) chyba szczęka opadła :D. W tańcu była najlepsza, nie ma to jak deptać po piętach osobie, z którą (tak przynajmniej przypuszczam) będzie :D.
    Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, jak tak czytałam o tym jej tańcu to miałam wrażenie jakbym czytała o sobie na próbach walca na studniówkę xD Biedny Dart, współczuję mu tak samo jak swojemu partnerowi xD
    Ciekawa sprawa z tym czytaniem w myślach. Spodziewam się jakiegoś grubszego wątku z tego tytułu :D
    Bardzo fajny rozdział, podobał mi się. Swoją drogą tak dawno nic nie dodawałaś, że aż miałam się odezwać, ale widzę, że mnie ubiegłaś :D
    Pozdrawiam serdecznie!
    Freyja

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie kocham to opowiadanie! Nie mogłam ostatnio trafić na żadną ciekawą książkę, ale twój blog jest po prostu jedną z najlepszych książek jakie dotychczas czytałam... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pragnę mieć taką moc jaką ma Arseja. :)
    cudowna była ta lekcja tańca.
    Wesołych Świąt! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczynamy czytać w myślach... super :D
    tylko czekać jak będzie znała myśli wszystkich :D
    a co jej chciał powiedzieć tata ??
    czekam na nn
    i przepraszam, ze tak późno :D
    Do napisania
    Kisielek :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ha, no tak, czasem z pozoru najprostsze okazuje się najtrudniejsze :) ( taniec ). Jak widzisz dotrwałam do końca, czekam na kolejny wpis :* No i byłoby mi straasznie miło, gdybyś do mnie wpadła, chciałabym poznać twoją opinię na temat mojego opo :)
    to narcia
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha xd współczuję Dartowi, ale tak bywa.. na pewno będzie zabawnie :) aż przypomina mi się moja studniówka (tzn próby), które miały miejsce chyba z 4 lata temu... Zmieniając temat, bardzo podoba mi się jej zdolność czytania myśli; serio.. dobrze pomyślane :0 Pozdrawiam, czekam na nowy rozdział i jeżeli znajdziesz chwilę czasu to zapraszam również do mnie :) http://broken-heart-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział boski :) Sukienka cudo, ale prawie jak ślubna. Kto nie chciałby czytać w myślach? Zapowiada się zabawnie :)
    Zapraszam do mnie: http://wojnasmokow.blogspot.com/ i http://iamprincessbutnotyour.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział genialny i piękna sukienka.
    http://i-need-friend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że tak późno, ale już jestem. Głupio mi, bo swój blog ostatnio zaniedbałam, nie mówiąc już o czytaniu innych.
    Biedna, biedna... Wiem coś o obowiązkach ale te jej to już muszą być naprawdę ciężkie.
    Hm, znalazłam pewne podobieństwo... Między mną a naszą bohaterką! Ja też nie umiem (jak na razie) tańczyć :P Ale w niedalekiej przyszłości zamierzam to zmienić ;-)
    Czekam na nowość i obiecuję następną przeczytać jak najszybciej ;-)

    Pozdrawiam :*
    [idealny-swiat.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytanie w myślach ? Hmm.. ciekawie to wymyśliłaś :)
    Pozdrawiam,Magda ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXVIII

muzyka do rozdziału Do balu został jeden dzień. Teoretycznie powinnam się stresować, bo nigdy na czymś takim nie byłam i właściwie nie wiem czego ode mnie oczekują, ale nic takiego wtedy nie czułam. Miałam raczej przeczucie, że zdarzy się coś poważnego, coś, co mnie odmieni. Postanowiłam się tym nie przejmować i wmówiłam sobie, że to tylko moje wymysły. Dzień zapowiadał się nie najlepiej: na niebie zbierały się ciemne chmury, a słońce wyglądało, jakby za wszelką cenę chciało zza nich wyjrzeć. Nie widziałam jeszcze takiej pogody w Fiortlandzie. Mimowolnie zaczęłam się martwić. Ale przecież nie ma czym – powiedziałam sobie. Jesteś tu trochę ponad tydzień. Mimo wszystko niewiele jeszcze wiesz o tym świcie. Jednak coś mi mówiło, że to jest zapowiedź czegoś, co się niedługo wydarzy, czegoś niedobrego. Zapukałam do drzwi gabinetu króla. Nawet w myślach nie chciałam nazywać go ojcem. Mimo iż Dart mówił o jakiś motywach, które nim kierowały, nie miałam najmniejszego zamiaru...

Rozdział XXVI

            - Naprawdę? – Tak, wiem, że to najgłupsze pytanie jakie mogłam zadać, ale w tamtej chwili byłam taka szczęśliwa, że nie myślałam, co mówię.             - Tak, naprawdę. – On się chyba tym nie przejmował. – Wiem, że może trudno ci w to uwierzyć, bo tak jak mówiłem wcześniej znamy się dopiero tydzień i wiem, że… - Ale ja już nie chciałam słuchać, co on wie. Chciałam się tylko cieszyć tą chwilą, więc zrobiłam jedyne co przyszło mi do głowy i co mogło przedłużyć ten magiczny moment – pocałowałam go. Nie wahał się ani chwili, odwzajemnił mój pocałunek. W tamtej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyna na świcie. Chciałam żeby tak pozostało na zawsze. Tylko ja i on. Ale nic nie trwa wiecznie.             Ktoś zapukał do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni. - Świetne wyczucie czasu, Wasza Wysokość. – Nie mogłam się powstrzym...

Rozdział XXVII

- Cześć, księżniczko. Cieszę się, że przyszłaś – Powitał mnie Kaslar. - A miałam wybór? – Uśmiechnęłam się. - Raczej nie. - To co dziś będziemy robić? –zapytałam zaciekawiona. Miałam nadzieję, że już nie będzie mi robił wykładów, których nie sposób zapamiętać. - Eliksir leczniczy na magiczne oparzenia – powiedział, a ja mimowolnie odrobinę uniosłam kąciki ust. Przypomniało mi się jak na chemii robiliśmy różne dziwne eksperymenty, a mi nic nie wychodziło. Mam do tego taki talent jak do gotowania. Nawet wodę potrafię przypalić. Nie chciałam mówić tego Kaslarowi, ale wiedziałam, że nic z tego nie będzie, a już na pewno nie eliksir leczniczy. - Co cię tak bawi? - wyrwał mnie z rozmyślań mój nauczyciel. - Co? A... nic takiego. Przypomniało mi się coś z dawnych czasów. - Nie zamierzałam zadręczać go moimi wspomnieniami. - Opowiedz mi trochę o waszym świecie - poprosił. Zaskoczyła mnie jego prośba. Sądziłam, że już tam był, tak jak Dart.  - Nie byłeś... - Nie zdążyłam ...