Proszę. Oto kolejny rozdział.
Proszę was o pozostawianie śladów po sobie w postaci komentarza. Nawet głupie " :) " w komentarzu wiele dla mnie znaczy. Przynajmniej wiem, że ktos to czyta.
Dziękuję też za miłe komentarze pod ostatnim postem.
Zapraszam do lektury.
______________________________
Około
trzynastej wróciła Kamila, a potem mama i ojczym. Wszyscy już wiedzieli, że
zwiałam ze szkoły.
- Masz
szlaban na laptopa na tydzień. – powitała mnie mama. – To, że dobrze się uczysz
nie znaczy, że możesz sobie uciekać.
-
Rozumiem. – powiedziałam tylko.
- Julka?
Co się z tobą dzieje? Normalnie byś się ze mną kłóciła i targowała, a dzisiaj?
- Po
prostu nie mam ochoty się dzisiaj kłócić.
- Julio
zdejmij kaptur. – wtrącił się ojczym.
- Nie. –
zaprzeczyłam stanowczo.
-
Honorato. Powiedziałem zdejmij kaptur. Nie życzę sobie abyś chodziła tak po
domu. I nie życzę sobie żebyś tak mi odpowiadała. – powiedział tonem, którego
nienawidziłam. Wiedziałam, że jeśli się nie wycofam będzie tylko gorzej. Ojczym
uważał, że jak przyjmie surowy wyraz twarzy i ten swój ton głosu, to wszyscy
będą się go bali i mu ustąpią. Z tym pierwszym miał rację: bałam się go, ale
jeśli myślał, że mu to okażę to się mylił.
- To zmień
życzenia. – krzyknęłam i pobiegłam na górę. Wzięłam laptopa oraz książki i
poszłam do skrytki za schodami. Nie było ciemno, bo tata kiedyś zamontował tam
lampę.
Często tam się chowałam gdy chciałam pobyć w samotności. Tak było i tym razem.
Często tam się chowałam gdy chciałam pobyć w samotności. Tak było i tym razem.
Zamknęłam
drzwi od środka otworzyłam książkę od matematyki i włączyłam laptopa. Najpierw
chciałam odrobić pracę domowa z lekcji na których byłam. Ledwo uporałam się z
matmą, przyszedł mail od Jagody z lekcjami. Kochana Jagoda. Nie zdążyłam nawet
poprosić, a ona już mi przysłała cały materiał. Wzięłam się za przepisywanie.
Trochę mi to zajęło. Potem jeszcze trochę się uczyłam, bo nie wiedziałam czy
pójdę jutro do szkoły.
Już miałam zamiar się zbierać, gdy
na skrzynkę mailową przyszła jeszcze jedna wiadomość. Zdziwiłam się, bo zwykle
nikt do mnie nie pisał tak bez powodu. Chyba, że ten ktoś akurat miał powód.
Wiadomość była od Artura. TAK. TEGO Artura. Długo wpatrywałam się w tekst zanim
zaczęłam czytać. „Słyszałem, że uciekłaś ze szkoły. Chciałbym wiedzieć
dlaczego. Możesz mi powiedzieć? Cos się stało?” – moje zdziwienie rosło z
każdym słowem. - Pomyliło ci się coś Artur. – powiedziałam do siebie. – Nie do
mnie to powinieneś wysłać. „Pamiętasz co powiedziałaś rok temu? To o przyjaźni.
Zrozumiałem o co ci wtedy chodziło. Wiem, że miałaś rację i nadal ją masz
omijając mnie szerokim łukiem. Chciałem ci tylko powiedzieć, że wiem, że
postąpiłem źle. Zachowałem się jak ostatni idiota i straciłem swoją szansę.
Wiem, że czytając to pomyślisz sobie, że najprawdopodobniej wysłałem to do
niewłaściwej osoby, ale to nieprawda. To miało być wysłane do ciebie. Do
Honoraty Julii. Na koniec chcę cię jeszcze prosić o wybaczenie. Tylko o to. Mam nadzieję, że możesz to dla mnie
zrobić. Artur”.
Zatkało mnie. Normalnie mnie
zatkało. Nie wiedziałam co mam mu na to odpisać, ale wiedziałam, że coś muszę.
„Wybaczyłam ci już tamtego dnia. Julia”. Tylko na tyle potrafiłam się zdobyć.
Wciąż coś czułam do Artura, ale to już nie było to samo co kiedyś. Nie wiem
dlaczego tak się działo i szczerze mówiąc nie chciałam tego wiedzieć. Nie
miałam siły się już nad tym zastanawiać. Wzięłam swoje rzeczy i niezauważalnie
przemknęłam do sypialni. Pościeliłam łóżko, spakowałam torbę i poszłam do
łazienki.
Jak zawsze świetny rozdział, pisz dalej, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ( Merida )
OdpowiedzUsuńŚwietne:D
OdpowiedzUsuńFajnie :)
OdpowiedzUsuńDziewczyno - to jest świetne! I oryginalne! Jeszcze nigdy nie czytałam o ognistowłosych. Masz talent i wyobraźnię i umiesz to wykorzystać [o;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - Zośka (P.N.)
Say What!? Booooże tak mnie to wciąga, że nie chce mi się kom. Tego tylko czytać czytać i czytać . Piszę to tylko dla tego, że chce żebyś wiedziała, że masz nową czytelniczkę
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńDopiero co dzisiaj odkryłam Twojego bloga, a już czytam z godzinę :)
Chcę dojść aż do rozdziału 26 ;)
Cóż, Honorata za mało jest przerażona swoją sytuacją!!! Gdyby mi tak nagle zmieniły się włosy, oczy, przenosiłabym się do jakiegoś innego pogmatwanego świata, to bym chyba poszła do psychologa, zobaczyć czy wszystko ze mną okej. ;)
OdpowiedzUsuńAle może to wina charakteru Honoraty.
A więc Artur w końcu do niej napisał. Jestem ciekawa czy to tylko jednorazowa uprzejmość... Zobaczy się.
Lecę dalej.