Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XX



      Mówcie co chcecie, ale to była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Nigdy nie czułam niczego podobnego. Myślę, że Dart też tak się czuł. Przynajmniej mam nadzieję, bo jeśli nie … no to ja już nie wiem. Ale chwila!  O czym ja myślę? Po co te wątpliwości? – skarciłam siebie w myślach. Przecież dopiero co cię pocałował. To chyba o czymś świadczy, prawda? Dobra. Stop! – przerwałam swój wewnętrzny monolog.
Spojrzałam na chłopaka. Był równie nieobecny, co ja przed sekundą. Czyżby myślał o tym samym co ja? Nie. To niemożliwe.
- Arsejo. Przykro mi, ale musimy wracać. – powiedział dobrze znany mi głos.
- Szkoda. – na moje usta wypłynął uśmiech. Nie pytałam dlaczego. Nie było sensu. On i tak by mi nie powiedział. Może i znałam go jakiś tydzień, ale to wystarczyło, by wiedzieć, że jest bardzo skryty. Właściwie zanim cokolwiek powiedział musiał się poważnie zastanowić. – uśmiechnęłam się do swoich myśli. Robiłam podobnie w wielu przypadkach. Zawsze wychodziłam z założenia, że im mniej o mnie wiedzą, tym lepiej. Dlaczego? Nie wiem. Może bałam się, że jak za dużo powiem, to wykorzystają to przeciwko mnie? Może nie chciałam, żeby myśleli, ze jestem inna, że nie pasuję do grupy? A może po prostu nie ufałam ludziom? Nieistotnie. W każdym razie  wolałabym, żeby Dart trochę więcej mi mówił.
      Wyszliśmy z jaskini i polecieliśmy w stronę zamku. Ku mojemu zdziwieniu skierowaliśmy się nie do mojego pokoju, lecz do gabinetu taty. Widząc moja zdziwioną minę różowowłosy powiedział:
- Król nas wezwał.
- Jak? Gdzie? Kiedy? – zapytałam zdziwiona. Przecież oni tu nawet telefonów nie mają. Niby jak mieli się porozumiewać.
- Mamy swoje sposoby. Przyjdzie czas, to cię ich nauczę. – uśmiechnął się tajemniczo. A ja mimo tego przyjaznego wyrazu twarzy gotowałam się w środku z wściekłości. Dlaczego nikt mi nic nie mówi? Jak mam zostać dobrą księżniczką, skoro nic nie wiem? Dart chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył bo doszliśmy do naszego celu.
- Usiądźcie. – powiedział mój ojciec. Wykonaliśmy polecenie.
- Wasza Wysokość jej powie, czy ja mam to zrobić? – wtrącił się fioletowooki.
- Nie, dziękuję Dart. Ja to zrobię. Arsejo, od dzisiaj zaczynasz lekcje.
- Jakie lekcje? – zapytałam ze zdziwieniem. Nigdy nie widziałam szkoły w tym mieście. Myślałam, że Dart pokazał mi wszystko.
- Będziesz się uczyć, jak być księżniczką. – uzupełnił. – Dart będzie cię uczył nowych umiejętności typu teleportacja. Aurora pokaże ci wszystkie zakamarki zamku. Będziesz z nią także miała zajęcia z bibliotekarstwa. Linette nauczy cię etykiety, a Kaslar powie ci nieco o „roślinkach” – tu uśmiechnął się ironicznie.
- Kaslar jest ogrodnikiem. – pospieszył z wyjaśnieniem Dart.
- Acha. To kiedy zaczynamy? – zapytałam.
- Za godzinę.  Idź się przebrać. Sukienka leży na łóżku. Chciałbym abyś pokazywała się w stosowniejszych ubraniach, niż te, które masz na sobie.
- Niech będzie. – poszłam na ugodę. Nie miałam ochoty się z nimi kłócić. Od kiedy to moje ubrania są niestosowne? Przecież to zwykła spódniczka i trampki. Co w tym złego?
- Och i jeszcze jedno. Za tydzień jest bal. Dart podszkoli cie w tańcu, a Linette wybierze ci kreację. No to zmykaj już. – powiedział tata.
      Wyszłam na korytarz i nie czekając na chłopaka pospieszyłam do swojego pokoju. 
Sukienka istotnie leżała na łóżku.


Zanim ją włożyłam odświeżyłam się nieco. Zostało mi jeszcze ponad pół godziny, więc usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki moją ulubiona książkę. Nie minęła minuta, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. – powiedziałam. Drzwi najpierw lekko się uchyliły, a potem ukazała się w nich cała postać Darta. No nie. Znowu on. – pomyślałam. – Dlaczego nie dadzą mi choć chwili spokoju?
- Nie przeszkadzam ci? –zapytał.
- Nie, skądże. – skłamałam. Zaczynali mnie denerwować. I on i mój ojciec. Zachowywali się jakbym była dzieckiem, jakbym nic nie umiała, ani nic nie wiedziała. Co prawda, to prawda, nie wiedziałam za wiele, ale to tylko i wyłącznie ich wina. Próbowałam na wszystkie sposoby się czegoś dowiedzieć, ale to nie skutkowało. Obydwoje milczeli jak groby. Dart musiał zauważyć moją minę, a nie wyrażała ona niczego dobrego, bo zapytał:
- Wszystko w porządku?
- Jak najlepszym. – syknęłam.
- O co ci znowu chodzi? Odkąd wróciliśmy do zamku jesteś jakaś wściekła. – No patrzcie. Zauważył.
- Nie jestem wściekła, tylko zmęczona…
- Przecież ty nic dzisiaj nie zrobiłaś.- przerwał mi.
- Zmęczona waszym ciągłym milczeniem, zmęczona ciągłym traktowaniem mnie jak dziecka. Może i jestem tu dopiero dwa dni, ale to nie znaczy, ze nic nie umiem. – Spojrzałam na chłopaka. Na jego twarzy malowało się zdziwienie.
-Może i masz rację. – powiedział. – Ale nie mogę ci wszystkiego od razu powiedzieć. To przyrzekałem.
- No skoro tak mówisz. – uśmiechnęłam się do niego na znak, że już się nie gniewam. – Więc od czego zaczynamy? Teleportacja czy wasze dziwne komunikowanie się ?
- O nie, to potem. Teraz czeka cię lekcja tańca.
- Ech, to łatwe.
- Uwierz, że znacznie trudniejsze niż ci się wydaje. – powiedział i złapał mnie za rękę gdzieś prowadząc.




___________


Postanowiłam dodac rozdział trochę wcześniej. Długi weekend to więcej czasu i jakoś tak mi się udało napisać. 
Mi się podoba, mam nadzieję, że wam tez.
Liczę na wasze szczere opinie. 
Do następnego.






Komentarze

  1. ojej. *.* masz rację. długi weekend... a ja siedzę nad książkami. ;_;
    rozdział bardzo ciekawy. i ja mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni. nie ma niczego gorszego od traktowania kogoś jak małego dziecka.
    super. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe... Ich taniec najlepszy! :D. Też bym była wściekła jakby mi nikt o nicym nie mówił. To jest jeden z najlepszych blogów, które czytam. Masz wspaniały styl. Taki lekki i świetny. Czekam na następny z wielkim zniecierpliwieniem.
    Pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooo, długie weeknedy pomagają w pisaniu, cośo tym wiem ;) Jak zawsze piszesz cudownie, czekam na dalszą część i taniec Darta i Arseji :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne. Nie dziwie sie bohaterce. Jestem ciekawa jak pojdzie jej nauka :-)

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział ciekawy, ale za szybko odpuściła.
    Sukienka urocza i przyznam się, że "pożyczam" ją ;D
    Szybko akcja się rozgrywa, za szybko.
    Mam nadzieję, że opiszesz naukę tańca,
    bo jestem ciekawa jak po "tamtej" stronie wyglądają takie tańce.;D
    Czekam na nn
    Do napisania
    Kisielek ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Obiecałam i jestem :) Dzięki za komentarz na moim drugim blogu - zostawiłam odpowiedź, także tam masz o co pytałaś :)
    A co do rozdziału - nie dziwię się jej, ja na jej miejscu byłabym wściekła. Przy okazji, jak tak czytam o tym wszystkim, to ta nauka tańca, wydaje mi się, może być całkiem ciekawą kwestią... :D Dlaczego czuję, że się przy tym uśmieję? :)
    Rozdział bardzo dobry, błędów nie znalazłam. Tylko krótki :C Ale nie marudzę, ważne że jest i że się podobał.
    Czekam na nowy i pozdrawiam serdecznie :)
    Freyja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że długość rozdziałów się nie zachwyca, ale kilka razy próbowałam napisać jakoś dłużej i wychodziły mi same głupoty. Tak więc stwierdziłam, że lepsze krótkie z z sensem, niż długie bezsensowne.
      No niestety musisz się przyzwyczaić. :)

      Usuń
  7. świetne opowiadanie, fabuła bardzo oryginalna i ciekawa.
    Swoim stylem pisania potrafisz wszystkich zaciekawić :) Naprawdę !. Gdy tylko tu weszłam i przeczytałam parę linijek już od razu postanowiłam, że zostanę tu na dłużej :D.
    Muszę też pochwalić cię za to, że świetnie opisujesz przeżycia bohaterki, przekazujesz jej myśli i charakteryzujesz jej cechy. Np. po tym rozdziale mogę spokojnie stwierdzić, że bohaterka ma już dość ich i ich tajemnic :) i ma rację, popieram ją ;3
    nie mogę się już doczekać jak pójdzie jej lekcja tańca, Trzymam za nią kciuki ♥ i będę tu z pewnością zaglądać.
    P.S masz prześliczny wygląd bloga. W pięknych barwach, a ten nagłówek to już w ogóle cudowny !. Taki mroczny. Arrr... ♥

    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Skomentowałam dopiero teraz, ale sama wiesz, jak mało teraz czasu... Kolejny podobający mi się rozdział. Coraz więcej osób lubi twoje opowiadanie. Kontynuuj je, Paula, bo na prawdę warto. A jak nie będziesz kontynuować... Lepiej nie rozważajmy tej możliwości. ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Nie wiem czemu, ale jakoś nie lubię jej ojca. Jest takim... takim zgredem.
    Co do Arseji też byłabym wściekła z powodu ich zachowania. Skoro ma w przyszłości władać tą krainą, to powinni jej wyjawić minimum kilka sekretów. W ogóle ich nie rozumiem. Co do Darta i jej ojca to są dziwnie podobni. Czyżby Dart nie był jej bratem?

    Merida

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś znalazłam Twojego bloga i muszę przyznać, że od razu go przeczytałam. Podoba mi się ta opowieść, bo uwielbiam fantastykę. Czekam na następny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia. może za tydzień, może za dwa, a może dopiero za miesiąc. Ostatnimi czasy w ogóle nie ma czasu. :(

      Usuń
  11. Uwielbiam to:) Świetnie piszesz:D Życzę weny!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i super jak zawsze :). Ładna ta sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział !
    Tym razem przypomina mi moją ukochaną książkę - Trylogię Czarnego Maga ! :D
    Jeszcze tylko 7 rozdziałów mi zostało, dobra, zabieram się za czytanie 21 ;)
    ps. udany rozdział :D
    Pozdrawiam,Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, nie odepchnęła go. Zniszczyłaś moje marzenia. Dobra, już kompletnie nie ogarniam tej bohaterki. Może jakieś rozdwojenie jaźni, ale dopiero co była zadowolona z pocałunku, a zaraz potem wściekła się na Darta za byle co.... no cóż, widocznie ma takie zmienne nastroje ta nasza Honorata ;)
    Lecz wiedz, że ja bym jej emocje inaczej określiła, bardziej jako zdumienie, a potem przypomnienie sobie co i jak "Hello, znamy się tydzień, a ja nie mam pojęcia kim on praktycznie jest!" Ale jak kto woli. Lecę dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXV

Leżałam na jakimś łóżku. Spróbowałam otworzyć oczy, ale powieki odmówiły mi posłuszeństwa. Słyszałam jakieś głosy, jednak wszystko było takie przytłumione. Poza tym szumiało mi w uszach.             - Dlaczego to zrobiłeś? Odbiło ci?! –zapytał jeden z głosów.             - Musiałem. – powiedział drugi. Byłam pewna, że należy do mojego ojca.             - Musiałeś?! Mogłeś ją zabić! – krzyknął ten pierwszy. Wydawało mi się, ze to Dart.             - Nie mógł jej zabić takim uderzeniem. – wtrącił trzeci głos - Co najwyżej ogłuszyć na kilka dni.             - Wszystko jedno. Ale jaki ojciec tak traktuje własne dzieci? – powiedział już spokojniej Dart. Dobre pytanie. Też bym je zadała, gdybym mogła.             - Nie rozumiesz. – westchną król – Musiałem bo… - reszty już nie usłyszałam. Chociaż bardzo chciałam powstrzymać nachodzącą mnie słabość, nie potrafiłam. Znów pojawiła się ciemność.             Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez wielkie okna. Ile c

Rozdział XXXV - ostatni

Od kiedy pogodziłam się z ojcem, minął miesiąc. W czasie, gdy jeszcze nie mogłam wstawać z łóżka, często do mnie przychodził. Rozmawialiśmy godzinami, nadrabialiśmy stracony czas, ale nigdy nie wracaliśmy do przepowiedni. Było, minęło. Oboje nie chcieliśmy do tego wracać. Równie często jak król, przesiadywał u mnie Dart. Spędzaliśmy czas na poznawaniu się, rozmowach, nauce. Sala balowa została wysprzątana i wyremontowana. Teraz wygląda zupełnie inaczej. Zniknęły wszystkie przedmioty, które w jakikolwiek sposób kojarzyłyby się z tamtym dniem. Król pozbył się zwłaszcza fortepianu, przez który omal nie zginęłam. I dobrze. Chyba już nigdy nie zbliżę się do tego instrumentu. Kaslar powoli leczył mnie magią, dlatego złamania szybciej się zagoiły. Jeszcze trochę kulałam i nie mogłam wykonywać gwałtownych ruchów, ale przynajmniej chodziłam. Całymi dniami przechadzałam się po zamku i ogrodach, ciesząc się, że skończyło się to tak, a nie inaczej. Wdychałam świeże powietrze i podziwiała

Rozdział XXXIV

Kiedy się ocknęłam, wcale nie było po wszystkim. To nie był żaden koszmar, to działo się naprawdę. A ja leżałam pod czymś czarnym i bardzo ciężkim. Nie mogłam się poruszyć. Po krótkiej chwili, spostrzegłam, że zostałam przygnieciona fortepianem. Musiałam się stąd wydostać. Znów zalała mnie ta fala bezsilności. Nienawidziłam tego uczucia. Gdzie się podziali Kaslar i Ramalan? Czyżby im też coś się stało? Koniec miał rację. Zabiłam ich wszystkich, tylko przez swój upór. Straszliwie bolała mnie głowa. Nie mogłam ruszać nogami. Co gdybym tak po prostu się poddała? Co gdybym nie walczyła? Nie, przestań – powiedziałam sobie. Powoli uniosłam się na łokciach. Spróbowałam ocenić sytuację. Gdybym się postarała, może udałoby mi się wydostać spod tego fortepianu. Zebrałam wszystkie siły, skoncentrowałam myśli i wyobraziłam sobie jak instrument szybuje wprost na Lorda Fino. I tak się stało. Ale on zdążył się odsunąć. Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Dalej nie mogłam ruszać prawą nogą.