Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XXIX


- Chyba nie dam rady tego zrobić – usłyszałam głos Darta.
- Nie zamierzasz się teraz wycofać, prawda? – powiedział ktoś inny.
Po dłuższej chwili chłopak odpowiedział:
- Nieeee, ale…
- O, daj spokój. On cię okłamał. Nie możesz mu puścić tego płazem. – Chwila moment, ja znam ten głos. Tylko skąd?
- Masz rację. Nie odpuszczę mu.
- Więc jak idzie?
- Arseja już się we mnie zakochała, owinąłem ją sobie wokół palca. Spokojna głowa, cokolwiek powiem, ona to zrobi. – Słucham? Musiałam zobaczyć czy to na pewno on. Otworzyłam przejście i moim oczom ukazały się dwie osoby. Dart był zwrócony do mnie przodem, ale nie widział mnie, bo zasłaniała mu ta druga osoba. Nie wiedziałam, kto to jest, ale przekonanie, że ją znam, nie opuszczało mnie.
- Doskonale. – Zaśmiał się mężczyzna. – Spotkajmy się tutaj o północy – powiedział, wyminął chłopaka i poszedł w drugą stronę. Chciałam się odwrócić, ale było już za późno.
Zobaczył mnie.
W jego oczach spostrzegłam ból i strach. Nie uwierzyłam w to, już nigdy mu nie uwierzę.
Chciałam płakać, krzyczeć, ale nie mogłam. Wewnątrz czułam tylko pustkę, jakby ktoś wyjął ze mnie wszystkie wnętrzności, i ból, ogromny ból, jakby ktoś wyrywał mi serce.
Odwróciłam się.
Dlaczego akurat teraz? Teraz, kiedy muszę być silna i pewna siebie, teraz, kiedy mam udawać ciepłe uczucia do ojca? Wiedziałam, że nie dam rady tego zrobić, bez wsparcia Darta. A teraz co? Jak mam udawać, ze wszystko jest w porządku?
Szłam powoli w stronę Sali Balowej. Została niecała godzina, żebym mogła się uspokoić i znaleźć nowe siły.
Nie dam rady – szeptał mi jakiś wewnętrzny głos.
Dasz radę. – Miałam już dość tych wewnętrznych bitw. – To tylko jedna noc. Nie myśl o tym.
Starałam się skupić na czymś innym. Rozglądałam się po korytarzach. Do tej pory nie zwracałam uwagi na takie banały, bo zawsze miałam jakiś cel, ale teraz, kiedy wszystko straciło sens, zaczęłam się przyglądać każdemu szczegółowi. Zauważyłam, że ten korytarz był dużo szerszy niż inne, ściany miały ciemnoczerwony kolor, a co kilka metrów pojawiały się wnęki z obu stron okolone białymi kolumnami. W każdym z tych małych pomieszczeń było duże okno przesłonięte bordową zasłoną, spiętą z jednej strony złotą spinką w kształcie półksiężyca. Pod oknem stała marmurowa ławeczka nakryta czerwoną narzutą, na której leżały złote poduszki.
Wyjrzałam przez okno. Słońce zaczęło już zachodzić, na niebie pojawiła się piękna różowo – pomarańczowa łuna. Chciałabym móc pójść w takie miejsce i niczym się już nie przejmować.
- Księżniczko? – usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos.
- Tak?
- Wszystko w porządku? – zapytał Ramalan.
- Tak – skłamałam. Nie chciałam, żeby zadawał mi niepotrzebne pytania. – O co chodzi?
- Jak wiesz księżniczko, mówią na mnie przepowiadacz. A to dlatego, że potrafię zobaczyć rzeczy które niedługo się zdarzą, bądź dzieją sie w danym momencie, ale w innym miejscu. Tak oto dzisiaj zobaczyłem jak Lord Fino przechodził do naszego świata przez portal ze świata ludzi. Oczywiście spodziewaliśmy się, że będzie się ukrywał, ale nie, że akurat tam. Chciałem cię więc prosić o wyjątkową ostrożność. Skoro dotarł już do Fiortlandu, zapewne dowiedział się  także o Balu. Może się na nim pojawić, także bądź bardzo ostrożna.
- Dobrze, będę uważać – powiedziałam.
- Powodzenia na balu. Wierzę w Ciebie, księżniczko. – Gdybym tylko ja mogła tak w siebie wierzyć. Uśmiechnęłam się smutno.
A więc ten, na którego wszyscy czekali był już na miejscu. To teraz się zacznie – pomyślałam sobie. Może nie przybędzie dzisiaj. Może nie będę się musiała martwic jeszcze o niego. Mimo tych nadziei byłam pewna, że przyjdzie na bal. Czarne charaktery już tak mają, zawsze wybierają ten najlepszy moment. Czytałam zbyt wiele książek by o tym nie wiedzieć, a miejsce, w którym teraz byłam, było zupełnie jak one.
Odeszłam od okna, chociaż chętnie zostałabym tam dłużej, i ruszyłam dalej korytarzem do Sali Balowej.
Byłam na miejscu dziesięć minut przed czasem. Król już czekał.
- Dobrze, że już jesteś. Powiem ci, co dokładnie masz robić. – Wsłuchałam się w jego instrukcje. Już nie przerażał mnie Bal i ogrom ludzi, którzy na niego przybędą. Przerażała mnie perspektywa spotkania Lorda Fino i granie na zwłokę w relacjach z Dartem. Cieszyłam się, że wszystko to rozpocznie się już za chwilę i będę mogła zatracić się w obowiązkach gospodyni.
Tuż przed otworzeniem wrót, na salę wszedł Dart ubrany w czarny garnitur. Z butonierki wystawała mu mała róża w kolorze identycznym jak moja suknia. Uśmiechał się od ucha do ucha, ale gdy mnie zobaczył mina mu zrzedła na chwilę, by następnie z powrotem się rozpromienić. Stanął obok mnie i razem z nami czekał na gości. Nie powiedział ani słowa wyjaśnienia i dobrze zrobił. Zapewne się domyślił, że nie będę chciała słuchać, skoro wszystko słyszałam. Żadne słowa nie usprawiedliwią, tego co zrobił.
Pojawili się pierwsi goście. Ojciec witał każdego z nich i przedstawiał ich mnie. Starałam się zapamiętać kto jest kim, tak jak mi przykazał. Dart cały czas uśmiechał się do nich i do mnie, próbowałam robić to samo.
Stoły ustawiono pod ścianami naprzeciwko siebie. Były zastawione po brzegi. Pod oknem na podeście, swoje instrumenty rozłożyła orkiestra. Sala została przystrojona czerwonym i złotym materiałem. Na stolikach stały wazony z czerwonymi różami.
Kiedy weszliśmy, wszyscy wstali. Podeszliśmy do małego stolika, który został ustawiony na środku pod jedną z ścian. Różnił się od pozostałych. Był przykryty bordowym obrusem, a róże w wazonach były złote. Stały przy nim tylko trzy krzesła. Król usiadł na środkowym, a ja i Dart po obu jego stronach. Cieszyłam się, że nie musiałam siadać między nimi. Ojciec nakazał wszystkim usiąść i przez główne wrota weszła służba ze srebrnymi talerzami. Ustawili się za gośćmi: po jednym za każdym i jak na jakiś znak położyli je przed nimi, a później odeszli. Do nas podeszli inni i zrobili to samo. Król zaczął jeść, a my wszyscy za nim.
Byłam pod wrażeniem obsługi. Wszystko robili tak równo, jakby przed tym ćwiczyli co najmniej z miesiąc. I tej kultury ludzi. Nie tknęli posiłku zanim Król tego nie zrobił.
Powtórzyło się to jeszcze dwa razy. Przyniesiono drugie danie oraz deser. Zaraz po tym Król wstał. Wszyscy zrobiliśmy to samo. Nie znałam aż tak dobrze obyczajów w tym kraju, więc robiłam to, co inni.
- Dziękuję wam, za to że przyszliście. – Król uśmiechnął się do zgromadzonych. – Chciałbym wznieść toast za naszą księżniczkę. Dziękuję Arsejo, że zgodziłaś się nam pomóc. Wszyscy jesteśmy ci dozgonnie wdzięczni. – Uniósł do góry kieliszek z niebieskim płynem. W Fiortlandzie toasty wznoszono specjalnym napojem. Nie był to alkohol, tylko jakiś sok z dodatkiem nieznanych mi rzadkich kwiatów. – Za zdrowie naszej księżniczki. – Goście unieśli swoje kieliszki i wysunęli je jak najbardziej do przodu, a później wszyscy wypiliśmy ich zawartość.
- A teraz poproszę księżniczkę i Darta o pierwszy taniec. – Nie wierzę, że to powiedział. Zniosłam wszystkie te hipokryzje jak to jest mi wdzięczny i jak bardzo mnie kocha, ale tego mam dość. Nic nie mówił o żadnym pierwszym tańcu. Wolałabym już z nim zatańczyć. On przynajmniej nie udawał. Od początku był nieuprzejmy i wredny. Co innego Dart. A teraz będę się musiała zdobyć na tyle odwagi i siły, żeby z nim tańczyć.
Wstał i podszedł do mnie aby mi odsunąć krzesło. Patrzcie państwo jaki dżentelmen. Podał mi rękę i poprowadził na środek parkietu. Zabrzmiały pierwsze nuty, a ja starałam się skupić tylko na tańcu. Powoli, tak jak na próbach, zaczynałam się wczuwać w muzykę, wykonywałam kolejne kroki i figury. Nie patrzyłam na to, co robi Dart. Nie mogłam. Gdybym to zrobiła, pewnie już bym się pomyliła. Starałam się zająć myśli czymś innym.
- Wiem, że wszystko słyszałaś – odezwał się chłopak. – Nie oczekuję, że zrozumiesz ani tym bardziej mi wybaczysz, ale chciałbym ci to wytłumaczyć.
Podczas tańca musiałam cały czas patrzeć partnerowi w oczy, dlatego dużo kosztowało mnie, żeby teraz nie odwrócić wzroku.
- Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień – powiedziałam ostro, ale niezbyt głośno, żeby nikt inny mnie nie usłyszał. – Załatwmy ten bal i będzie po wszystkim.


Z chwilą, gdy wypowiadałam te słowa, uświadomiłam sobie, że nie będzie po wszystkim. Nie tak to ma się zakończyć. Przypomniałam sobie ten dzień, gdy poszliśmy do lasu i to, co tam zobaczyłam. Osobno słabi, razem niepokonani, głosił napis. Przeznaczeni sobie od chwili narodzin. Nie mogliśmy zmienić przeznaczenia. Wszystko jest w ich rękach. Musimy to zrobić razem. Musimy razem pokonać Lorda Fino. Nie dam sobie rady bez Darta, a on nic nie zdziała beze mnie. 


Tym razem rozdział krótszy i przepraszam, że dopiero teraz, ale wiadomo, wakacje: a to gdzieś pojechałam, a to ktoś do mnie przyjechał. :)
Kolejny rozdział za trzy, cztery tygodnie.
Jeśli jeszcze u kogoś z czymś zalegam, to przypominajcie. :)
Liczę na szczere opinie. Jeśli zauważycie jakieś błędy, to piszcie. :)

Komentarze

  1. Czytałam, potem przestałam i teraz wróciłam. Rozdział cudowny, ciekawie napisany... Tylko dziwią mnie dwie rzeczy:
    Jak Dart rozmawiał z tą osobą w tunelu to zabrzmiało to tak płytko i jestem pewna, że gdzieś, na innym blogu czytałam coś słowo w słowo takiego samego. I to całkiem niedawno. Nie osądzam Cię o nic, ale próbuje na to trzeźwo spojrzeć. :)
    Druga rzecz- mam do ciebie lekki żal, bo w każdym z rozdziałów jest więcej dialogów, a praktycznie nie ma opisanych uczuć bohaterki, a przecież rozdziały też nie są ekstra długie. Nie chcę cię zasmucać czy coś, tylko warto napisać trochę krytyki, po to by autor, który na pewno jest wspaniały w pisaniu, wziął się za siebie. Dam ci małą radę- pisz tylko wtedy gdy wiesz dokładnie co napisać. Gdy nie wiesz to możesz spędzić godzinę nad jednym zdaniem, albo napisać dużo, ale zupełnie bez sensu.
    Ehh moje pierwsze słowa krytyki :/ przepraszam.
    Sweet Berry :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że ci się podoba i dziękuje za słowa krytyki.
      Ten pomysł siedział w mojej głowie od pół roku i nigdzie indziej go nie wiedziałam, no ale trudno.
      Akurat w tym rozdziale dialogów nie było za dużo i starałam się jakoś opisać uczucia Arseji. Cały czas pracuję nad opisami, bo wiem, że nie idą mi tak, jak bym chciała i tak, jakbyście wy chcieli. :)
      Oczywiście, że warto, bo nie zawsze się widzi wszystkie swoje błędy.
      O, ja doskonale wiem co mam napisać, ale żeby to przelać na papier, to już inna sprawa. :D
      Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Od kilku dni tu zaglądałam i nadrabiałam wszystkie rozdziały, których nieco się zebrało :)
    Aktualnie jestem już po lekturze XXVIII i najpóźniej w sobotę pozostawię po sobie komentarz (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, przepraszam, że z lekkim opóźnieniem. Historię połknęłam dość szybko, bo mimo wielu rozdziałów, są one krótkie.
      Świat, który stworzyłaś, mnie oczarował. Sam pomysł na opowiadanie jest bardzo dobry i dobrze go rozwijasz. Dziewczyna odnalazła ojca, który okazał się być królem, a ona jako księżniczka musi ocalić królestwo przed złymi siłami wuja. Bardzo dobra fabuła.
      Lubię Arseję, lubię Darta. Choć teraz to się troszkę zmieniło... No, no, ale się porobiło :D Już się nie mogę doczekać, co będzie dalej (: Ile ogólnie planujesz rozdziałów?
      W ogóle kiedyś dodałaś takie zdjęcie: http://2.bp.blogspot.com/-gLBSTS7quqo/UlBT2Ot-1pI/AAAAAAAAAJs/RfxQxwPstlQ/s1600/20.jpg
      Mam taką samą spódniczkę! :) Ale nigdy nie założyłabym do niej trampek.
      Ogólnie podoba mi się to, że nieraz dajesz zdjęcia takich stylizacji, wtedy łatwo sobie wyobrazić wygląd głównej bohaterki.
      Nie podoba mi się jednak, że tekst nie jest wyjustowany. Każde opowiadanie powinno być wyjustowane, to jedna z głównych zasad blogosfery ;)
      Ach, i radziłabym zmienić opis bloga, bo dotychczasowy ani trochę nie zachęca :( Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale po takim opisie niezbyt miałam ochotę tu zaglądać. Dopiero gdy zaczęłam czytać to tak mnie wciągnęło, że zostałam :D
      Życzę dużo weny i czekam na następny rozdział! :*

      Usuń
    2. Cieszę się, że tak szybko nadrobiłaś i że ci się podoba. :)
      Myślę, że będzie około czterdziestu rozdziałów.
      A ja lubię połączenie spódniczek/sukienek z trampkami. :)
      Kiedyś dawałam zdjęcia, ale teraz próbuję sama jakoś opisywać ubiory.
      Ostatnio jak justowałam, to wszystko się strasznie rozjeżdżało i nie dało się zrobić akapitów, ale będę dalej próbować. :)
      Spróbuję wymyślić coś lepszego.
      Dziękuję za wszelkie uwagi.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. No hej :) Przepraszam za takie karygodne spóźnienie, ale byłam na wyjeździe i nie chciałam komentować z telefonu, chyba bym umarła, jakbym miała zostawić normalny komentarz w ten sposób ;_; No ale już jestem, zwarta i gotowa do nadrabiania :)
    Okej, muszę Cię na samym wstępie bardzo, bardzo pochwalić - nie znalazłam w tym rozdziale nawet pół błędu, czy to w zapisie dialogów, czy literówek, czy jakiegokolwiek innego. Oczywiście wiesz, ja jakąś wybitną specjalistką nie jestem, ale tak czy inaczej, jest naprawdę bardzo dobrze :)
    Tak sobie ostatnio myślałam, że coś się między Dartem i Arseją musi wydarzyć, niekoniecznie pozytywnego, no i proszę - mówię i mam. Podejrzewam, osobiście, że da się to jakoś sensownie wytłumaczyć, że być może wcale nie jest tak źle, jak dla Arsei to musi wyglądać... Ale w gruncie rzeczy, może się okazać, że jest jeszcze gorzej, prawda? Nie ma co gdybać, pożyjemy - zobaczymy :)
    No i Lord Fino - proszę, proszę, akcja naprawdę rusza do przodu :D Bardzo mi się to podoba, szczerze mówiąc nie mogę już się doczekać jakiegoś starcia pomiędzy nimi, choćby słownego :D
    Dziś komentarz krótszy, bo i rozdział krótki, sama rozumiesz :D Niemniej jednak podobało mi się szalenie, jak zwykle zresztą :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, rozumiem. Ja u ciebie też sporo zalegam, bo dziś dopiero mi internet wrócił, ale nadrobię dopiero po niedzieli, bo też wyjeżdżam.
      A to bardzo dziwne, bo nawet tego rozdziału nie sprawdziłam. :)
      Na Lora Fino jeszcze przyjdzie pora. Wszystko w swoim czasie. :)
      A no rozdział krótki, bo jakoś ostatnio topornie mi idzie to pisanie.
      Cieszę się, ze ci się podobał.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Przepraszam, że tak długo czekałaś na mój komentarz, ale nie mogłam nic skleić w zdanie... :/
    Dlaczego Dart miał sobie ją okręcić wokół palca? Do czego była/jest mu potrzebna?
    Ona wszystko słyszała, a Dart o tym wie, więc mam nadzieje, że ma wyrzuty sumienia z tego powodu! Jak mógł jej to zrobić?! To jest naprawdę okrutne z jego strony. Wykorzystał ją tylko dla własnych celi lub dla kogoś. Nie liczył się z jej uczuciami. Niech teraz pożałuje, że się nią tak zabawiał! Arseja nie może tak rozpaczać, musi wziąć się w garść i dokopać temu gagadkowi! ;p
    No nie! Zgadzam sie z Arseją nie było mowy o żadnym pierweszym tancu! Na jej miejscu już dawno walnęłabym go w ten pusty łeb ;/. Tylko co on chciał jej wyjaśniać? Zranił jej uczucia, wykorzystał ją...
    Arseja powinna się teraz zastanowić i to poważnie co zrobi, jeśli zostanie sama bez Darta... "Osobno słabi, razem niepokonani" ta przepowiednia mnie dobija... Co teraz zrobi?
    Pozdrawiam!
    Amy :)

    Zapraszam na rozdział XXVII :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlaczego Dart zrobił tak, a nie inaczej jest bardziej skomplikowane. Ona wie, że nie może rozpaczać, ale nie może mu też dokopać. Musi z nim współpracować. :/
      No to Arseja ma więcej cierpliwości, a poza tym jest raczej typem osoby, która wszystko dusi w sobie. :)
      Ją tez to dobija. :)
      Nie ma sprawy. Tez nieraz piszę komentarz, kilka dni po przeczytaniu. :D
      Przeczytam i skomentuję, ale dopiero w następnym tygodniu, bo jutro wyjeżdżam.
      pozdrawiam.

      Usuń
  5. Masz niesamowitą wyobraźnię *^*
    Przez chwilę sama poczułam się jak Arseja ;-;
    Gdybym tylko miała więcej czasu, nadrobiłabym resztę.
    Tak, niedawno zauważyłam marcową reklamę na swoim blogu (twój fragment opowiadania w komentarzu). Mam nadzieję, że Dart wszystko jej wyjaśni i coś mi się wydaje, że to ma spore powiązanie z Lordem Fino >_< Albo przynajmniej tak mi się tylko wydaje :I
    Pozdrawiam cieplutko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :)
      Cieszę się bardzo, że da się wczuć w moją bohaterkę. :)
      Lepiej późno niż wcale. :D
      Przekonasz się za parę rozdziałów. :)
      Cieszę się, że wpadłaś.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. I ja się cieszę :D Jeśli znajdziesz chwilkę to daj mi znać, że się pojawił nowy rozdział u Ciebie :3

      Usuń
  6. Cześć :)
    Przeczytałam i boże bardzo mi się podoba
    Wiedziałam, że coś się wydarzy między Arseją a Dartem
    Zdecydowanie czekam na next
    Pozdrawiam i zapraszam na 17
    http://aquasenshi.blogspot.com/2014/08/rozdzia-17.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu nie wyjustowałaś tekstu? :C
    Odrobinę błędny zapis dialogów, tylko znaczki są niedobre, http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi proszę, tu jest wsio ładnie napisane :D "Wierzę w Ciebie" i formy grzecznościowe w nich nie występują :)
    "usłyszałam głos Darta.
    - Nie zamierzasz się teraz wycofać, prawda? – powiedział inny głos." tu masz swoiste powtórzenie głos i głos, w pierwszy można ominąć głos i nie będzie już go D:
    " do mnie przodem, ale nie widział mnie, bo zasłaniała mnie mu ta druga osoba" a tu aż roi się od zaimków :C
    "z byłam, było" - być x 2
    " Starałam się zapamiętać kto jest kim, tak jak mi przykazał. Dart cały czas uśmiechał się do nich i do mnie, starałam się " starać się x 2 :)
    A potem masz duuuużo, naprawdę, duuużo czasownika "stać" ;C proponuję "stał" wpisać w wyszukiwarkę - ctrl + f i pozmieniać powtórzenia :)
    Po mimo natłoku błędów podobało mi się, całkiem sympatyczny klimat m Twoje opowiadanie :) Czytało się przyjemnie, chociaż miejscami jak widać co nieco zgrzytało :) polubiłam uroczą księżniczkę, to naprawdę ciekawa postać ^^

    http://dzikie-anioly.blogspot.com/
    zapraszam jak masz chwilę lub dwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyłapanie błędów, zaraz zabieram się za poprawianie.
      Cieszę się, że ci się podobało.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Okej, więc w końcu znalazłam czas, żeby nadrobić u ciebie wszystkie zaległości. Są wakacje (*chlip* już niedługo *chlip*) więc staram się z tego korzystać i dlatego nawet wcześniej wstałam, ha! No ale co ja tu będę jeszcze o moim życiu opowiadać, biorę się do pracy, bo komentarze to ci powiem, umiesz długie pisać, mama nadzieję, że mój też będzie tak samo zadowalający. Postaram się, jak wyjdzie krótszy, to wybacz.
    A więc co do całokształtu: podoba mi się sam pomysł i fabuła. To prawda, często można się spotkać z takimi opowiadaniami na blogspocie, ale Ognistowłosych wymyśliłaś ty i to właśnie sprawia, że są jedyni w swoim rodzaju. Niestety nie wiem o nich zbyt dużo. Skąd pochodzi ich nazwa? Na początku myślałam, że będą to same rude osoby, ale zaskoczyłaś mnie. ;) Są takimi trochę elfickimi istotami. Zastanawia mnie też, skąd w internecie znalazła się informacja o nich... czyżby ktoś z ziemian o nich wiedział?
    Trochę pędzisz z akcją i to trochę przeszkadza w czytaniu. Np. nie rozumiem tej "miłości" Darta i Arseji, no bo... znali się naprawdę bardzo krótko, a on jej wyznał miłość (rozumie teraz, że być może jest to kłamstwo, ale pozostaje także ona), już nie mówię o pocałunku, bo to całkiem zrozumiałe, ale to chyba nie jest prawdziwe uczucie. ;)
    Właśnie przejdę do bohaterów:
    Arseja jako główna bohaterka jest w porządku, ale czasem wydaje się troszeczkę bezpłciowa (mam nadzieję, że cię tym nie uraziłam ;3) tak nie wiadomo za bardzo jaki jest jej prawdziwy charakter. Dart też nie jest wyrazisty. Jakoś dalej nie udało mi się określić jego osobowości. Mam jednak nadzieję, że podrasujesz jego postać, najlepiej by było, gdyby został zły i może też wciągnął w to Areseję. A jeśli to nie Lord Fino jest wrogiem, tylko jej ojciec? Cóż, moim zdaniem byłby to ciekawy zwrot akcji. Pomyślisz nad tym? ;) A król jest mało lubianą przeze mnie postacią. Jest jakiś taki protekcjonalny i coś nie czuję do niego sympatii. Bardzo podobały mi się postacie służących. Żadna nie wymaga jakiejś wielkiej analizy, więc jest w porządku.
    Trochę jestem zawiedziona, bo rozdziały są bardzo krótkie, rzadko robisz opisy, ale jak je robisz, to wychodzą dobrze, więc staraj się dawać ich więcej. ;)
    Co mam jeszcze do powiedzenia? Czekam niecierpliwie na next. ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXV

Leżałam na jakimś łóżku. Spróbowałam otworzyć oczy, ale powieki odmówiły mi posłuszeństwa. Słyszałam jakieś głosy, jednak wszystko było takie przytłumione. Poza tym szumiało mi w uszach.             - Dlaczego to zrobiłeś? Odbiło ci?! –zapytał jeden z głosów.             - Musiałem. – powiedział drugi. Byłam pewna, że należy do mojego ojca.             - Musiałeś?! Mogłeś ją zabić! – krzyknął ten pierwszy. Wydawało mi się, ze to Dart.             - Nie mógł jej zabić takim uderzeniem. – wtrącił trzeci głos - Co najwyżej ogłuszyć na kilka dni.             - Wszystko jedno. Ale jaki ojciec tak traktuje własne dzieci? – powiedział już spokojniej Dart. Dobre pytanie. Też bym je zadała, gdybym mogła.             - Nie rozumiesz. – westchną król – Musiałem bo… - reszty już nie usłyszałam. Chociaż bardzo chciałam powstrzymać nachodzącą mnie słabość, nie potrafiłam. Znów pojawiła się ciemność.             Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez wielkie okna. Ile c

Rozdział XXXV - ostatni

Od kiedy pogodziłam się z ojcem, minął miesiąc. W czasie, gdy jeszcze nie mogłam wstawać z łóżka, często do mnie przychodził. Rozmawialiśmy godzinami, nadrabialiśmy stracony czas, ale nigdy nie wracaliśmy do przepowiedni. Było, minęło. Oboje nie chcieliśmy do tego wracać. Równie często jak król, przesiadywał u mnie Dart. Spędzaliśmy czas na poznawaniu się, rozmowach, nauce. Sala balowa została wysprzątana i wyremontowana. Teraz wygląda zupełnie inaczej. Zniknęły wszystkie przedmioty, które w jakikolwiek sposób kojarzyłyby się z tamtym dniem. Król pozbył się zwłaszcza fortepianu, przez który omal nie zginęłam. I dobrze. Chyba już nigdy nie zbliżę się do tego instrumentu. Kaslar powoli leczył mnie magią, dlatego złamania szybciej się zagoiły. Jeszcze trochę kulałam i nie mogłam wykonywać gwałtownych ruchów, ale przynajmniej chodziłam. Całymi dniami przechadzałam się po zamku i ogrodach, ciesząc się, że skończyło się to tak, a nie inaczej. Wdychałam świeże powietrze i podziwiała

Rozdział XXXIV

Kiedy się ocknęłam, wcale nie było po wszystkim. To nie był żaden koszmar, to działo się naprawdę. A ja leżałam pod czymś czarnym i bardzo ciężkim. Nie mogłam się poruszyć. Po krótkiej chwili, spostrzegłam, że zostałam przygnieciona fortepianem. Musiałam się stąd wydostać. Znów zalała mnie ta fala bezsilności. Nienawidziłam tego uczucia. Gdzie się podziali Kaslar i Ramalan? Czyżby im też coś się stało? Koniec miał rację. Zabiłam ich wszystkich, tylko przez swój upór. Straszliwie bolała mnie głowa. Nie mogłam ruszać nogami. Co gdybym tak po prostu się poddała? Co gdybym nie walczyła? Nie, przestań – powiedziałam sobie. Powoli uniosłam się na łokciach. Spróbowałam ocenić sytuację. Gdybym się postarała, może udałoby mi się wydostać spod tego fortepianu. Zebrałam wszystkie siły, skoncentrowałam myśli i wyobraziłam sobie jak instrument szybuje wprost na Lorda Fino. I tak się stało. Ale on zdążył się odsunąć. Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Dalej nie mogłam ruszać prawą nogą.