I kolejny rozdział. Chyba najdłuższy jaki napisałam. Ale to chyba dobrze.
I jak zwykle. Podoba się? To komentujcie. Nie? To też komentujcie. Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze, zwłaszcza, że ostatnio ich strasznie szczędzicie.
Miłego czytania!
Rano
obudziła mnie mama:
-
Wstawaj, bo się spóźnisz. Już siódma. – powiedziała i wyszła. Leniwie zwlokłam
się z łóżka. Byłam strasznie zmęczona. Wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół
na śniadanie.
-
Kim był ten twój kolega? I co z nim robiłaś? – przywitała mnie Kamila.
-
Nie twój interes.
-
Jaki kolega? – zainteresowała się mama.
-
Taki jeden o fioletowych oczach i sporo od niej starszy. – wtrąciła się moja
siostrzyczka.
-
Julio, tyle razy ci mówiłam, żebyś nie zadawała się z jakimiś dziwnymi typami.
-
On nie jest dziwny. Nawet go nie znacie. – broniłam Darta.
-
Honorato, nie mów tak do mamy. – Wtrącił ojczym.
Dłużej nie wytrzymałam. Jak mogli
mówić, że Dart jest dziwnym typem i tak dalej. Tylko dlatego, że był inny?
Tylko dlatego, że Kamila tak powiedziała? Mi nigdy nie wierzyli.
Poszłam
do kuchni i wzięłam drugie śniadanie. Potem chwyciłam torbę i bluzę, i wyszłam
z domu.
W drodze do szkoły zajrzałam w
„moje” zarośla. Nie było tam nic nadzwyczajnego. Wszystko wyglądało tak samo
jak wczoraj kiedy wróciłam do mojego świata. Każdy pomyślałby, że to zwyczajny
sen, ale ja wiedziałam, że to się zdarzyło naprawdę. Dlatego postanowiłam
wczorajsze wydarzenia zachować w tajemnicy przed rodziną i przyjaciółkami.
Jeszcze by pomyśleli, że zwariowałam.
Rozmyślając nawet nie zauważyłam
kiedy dotarłam do szkoły. W szatni spotkałam Paulę.
-
Słyszałam o tobie i tym dziwnym chłopaku. – powiedziała. No pewnie. Przecież
mogłam się domyślić, że wszyscy będą już wiedzieć.
-
Powiesz mi coś więcej? – drążyła dalej przyjaciółka. Przecież nie mogłam. Nie
chciałam, żeby o tym wiedzieli. Miałam dziwne przeczucie, że już niedużo czasu
zostało do tych zmian o których mówił Dart.
-
Wybacz Paula. Przyrzekłam, że nic nie powiem.
-
Spoko, rozumiem. To nie było tematu.
-
Chodźmy, bo się spóźnimy na lekcje. – powiedziałam, bo do dzwonka zostały dwie
minuty.
Pierwsza była matematyka. Pani już
zamykała drzwi, kiedy wpadłyśmy. O dziwo nie skomentowała tego (matematyczka
komentowała każde zachowanie, każdą odzywkę czy słowo, które jej się nie
podobało). Na matmie były pola figur przestrzennych. Nudy. Gdy tylko zadzwonił
dzwonek wszyscy wybiegliśmy z klasy. Na tej lekcji mieliśmy się spotkać na
łączniku na jakimś spotkaniu.
-
Julka, co się z tobą dzieje? – powiedziała w pewnej chwili Jagoda.
-
A co ma się dziać? – nie wiedziałam o co chodzi.
-
Wszystko w porządku? – zapytała Paulina. – Jesteś jakaś niewyraźna.
-
Zaczekajcie chwilę. – powiedziałam i pobiegłam do łazienki. Miały rację. Byłam
strasznie blada i… . Czekajcie chwilę. Przyjrzałam się dokładniej moim oczom.
Zawsze miały szaro-żółty kolor, ale nie dzisiaj. Dzisiaj były różowe. RÓŻOWE?!
Przecież to nie możliwe, chyba że… . Chyba że zaczęły się zmiany o których
mówił Dart. W głowie miałam różne myśli, ale zwyciężyła ta jedna „Dlaczego to
się stało dzisiaj? Dlaczego nie mogło poczekać do wakacji?”, a potem „Teraz
będę musiała znaleźć przejście”. I wtedy pojawiła się inna myśl. „Przecież
portal jest w zaroślach. Musi tam być. Dlaczego nie wpadłam na to wcześniej.”,
ale zaraz radość przerodziła się w niepokój „Jak otworzę przejście do tamtego
wymiaru? Nie mam przecież żadnych mocy magicznych. Dart mi nie pomoże. To wiem
na pewno.” Wyszłam z łazienki i wróciłam do przyjaciółek.
-
I co już lepiej? – spytała Jagoda.
-
Tak. – odpowiedziałam. – Lepiej już chodźmy, bo będziemy miały najgorsze
miejsca.
-
Czekaj chwilę! – krzyknęłam Paula. – Twoje oczy.
Ach!
Spostrzegawcza Paula. Myślałam, że nie zauważą. Ale co ja się łudziłam.
Przecież tego nie da się ukryć.
-
Wiem.
-
I tylko tyle? Julka! Co ten chłopak ci zrobił? – nie dawała za wygraną Paulina.
-
Paula. Pomógł mi uwolnić się od Kamili. Tylko tyle zrobił. – znów broniłam
Darta.
-
Nie wierzę ci. Ale skoro nie chcesz powiedzieć to nie.
Poszłyśmy
na wyznaczony korytarz.
Rzeczywiście dłuższy od poprzednich ale czyta się lekko i przyjemnie, więc nie jest źle :). Taka długość jest w porządku :)
OdpowiedzUsuńRozdział widocznie dłuższy od poprzednich, jednak nie pogniewałabym się gdyby był jeszcze dłuższy :D
OdpowiedzUsuńHonorata się zmienia, jej oczy! Ma różowe oczy! Dobra idę dalej
Nie rozumiem. Przecież Honorata ma żywy dowód na to, ze wszystko nie było snem. W końcu Kamila i reszta wspominali o Darcie (dobrze odmieniłam?) XD No i jeszcze zastanawia mnie... to, że jakoś się strasznie tak nie zdziwiła swoimi różowymi oczętami. Ja to bym chyba pomyślała, że mam jakieś halucynacje, a Dart zaaplikował mi o gram koki za dużo. xd
OdpowiedzUsuńNo nieważne, lecę dalej.