Przejdź do głównej zawartości

Rozdział XVIII


- Dziękuję Dart. Możesz odejść. – powiedział mój ojciec. Poczekał chwilę, aż chłopak wyszedł i poprosił żebym usiadła.
- Jak ci minęła noc? – zapytał.
- Dobrze, dziękuję. – byłam bardzo ciekawa po co mnie wezwał. Przypomniałam sobie, że wczoraj powiedział „Musisz się dobrze wyspać, bo jutro czeka cię ciężki dzień”. Co dla mnie przygotowała? Mogłam się tylko domyślać.
- Poznałaś już Linette? – po co te wszystkie pytania. Nie mógł od razu powiedzieć o co chodzi?
- Tak. Możesz mi powiedzieć do czego jestem ci potrzebna? – nie wytrzymałam.
- Ostatnim razem prosiłaś o wyjaśnienia. Dzisiaj cię troszeczkę olśnię. – no to rozumiem.
- Więc może przejdźmy do rzeczy. – uśmiechnęłam się.
- No… dobrze. – zawahał się, ale tylko na chwilę. Następnie rozpoczął swoja opowieść. Słuchałam z zapartym tchem.
W pewnym momencie poczułam się jak księżniczka z bajki, którą istotnie byłam, z tą różnicą, że życie nie jest bajką.
Typowa bajka dla dzieci. Zwykła dziewczyna odnajduje ojca, który okazuje się królem magicznej krainy. Jego przyrodni brat dowodzi siłami zła i próbuje przejąć królestwo. A biedna, dopiero, co przybyła księżniczka musi wszystkich uratować. Nigdy nie lubiłam takich historii. A teraz sama znalazłam się na miejscu głównej bohaterki. Nie miałam wyjścia. Nie mogłam zostawić tego wszystkiego na pastwę złu. To nie w moim stylu. Tata mówił dalej.
- Pytałaś dlaczego zamek jest taką niedostępna fortecą. Otóż za czasów mojego dziadka zdarzyło się pewne nieszczęście. A mianowicie ówczesny władca ciemności porwał żonę króla. Aiton – mój dziadek zdołał ja uwolnić, jednak nie udało mu się odzyskać „Xilsa” – przedmiotu bez którego królestwo umiera. To z rozkazu Aitona przepiękny pałac został przebudowany na fortecę, w której mieszkamy teraz. Mistrz Chort opisał wszystkie te wydarzenia, jednak nikt nie wierzył jego przepowiednie, aż do tamtego czasu. Według jego zeszytu cały wymiar może uratować tylko jedna osoba. Ty. Arseja – księżniczka Viestro. – w głowie wciąż brzmiały mi jego słowa. „Ty.” Dlaczego na mnie spadła ta wielka odpowiedzialność? „Twoje zadanie jest najtrudniejsze ze wszystkich” – powiedział kiedyś Dart. Nie spodziewałam się, że aż tak trudne. Nie potrafiłam pogodzić się z tą myślą.
- Przecież to absurd. – powiedziałam nieco wzburzona. – Od wczoraj jestem księżniczką, a już dowiaduję się, że mam ocalić świat… - nie dokończyłam, bo tata mi przerwał.
- Arsejo. Wymiar Ognistowłosych bezpowrotnie umiera. Nikt nie może nic na to porazić. Nikt oprócz ciebie. – odrzekł smutno.
- Muszę to przemyśleć. – powiedziałam i wyszłam.

@@@

Otworzyłam drzwi do swojego pokoju. Postanowiłam, że podejmę się zadania. Jeśli się nie uda, to… to nie wiem co się stanie. Ale nie będą mieli mi nic do zarzucenia, bo przynajmniej próbowałam. Zdjęłam suknię i położyłam ja na łóżku. Nie odkryłam jeszcze wszystkich zakamarków mojego apartamentu. Nie było na to czasu.


Wyjęłam z szafy spódnicę w kwiatki, czarną bluzkę, dżinsowa kurteczkę i trampki.
Włożyłam to na siebie. Weszłam do łazienki. Pociągnęłam rzęsy tuszem, a usta pomalowałam błyszczykiem i już byłam gotowa do wyjścia. Czym prędzej wymknęłam się do ogrodu i otworzyłam wrota, które zauważyłam wczoraj. Przeszłam przez nie i znalazłam się na jakiejś ulicy. Momentalnie poczułam się wolna. Zakryłam drzwi bluszczem i ruszyłam w stronę biblioteki, w której miałam zamiar troszkę poszperać. „Może mi się poszczęści i znajdę coś, co mi pomoże” – pomyślałam.

---------------------------------

Nareszcie dodaję rozdział osiemnasty. Przepraszam was bardzo, że dopiero teraz, ale te dwa tygodnie tak szybko mi zleciały i w dodatku totalnie nie miałam czasu. Dzisiaj usiadłam i się zmobilizowałam, ale niestety wyszedł dość krótki. Poprawię się jak tylko będę miała czas. .
Jeszcze tylko jedna sprawa organizacyjna. Od teraz rozdziały będą się ukazywały co dwa - trzy tygodnie. Niestety. :( Ale szkoła jest ważniejsza i w pierwszej kolejności muszę się zająć wszystkim co z nią związane.
No to ja już uciekam. I do następnego.

Komentarze

  1. Hua! Pierwsza :P
    Uwielbiam biblioteki! Błagam! Zrób jakąś starą :)
    Hmmm... Muszę przyznać, że ta spódniczka jest megaaa :)

    + również zaspamuję :) U mnie n/n Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowuuu ja :) Dzięki za poprawki :) Pozmieniałam literówki (mam nadzieję) i zmieniłam włosy na oczy. Taaa. Stanowczo chodziło mi o oczy. Ciekawe gdzie też byłam wtedy myślami? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem cię. Szkoła potrafi być irytująca. Rozdział bardzo mi się podoba. Zaskoczyłaś mnie z tą całą księżniczką, ale jest super. Chcę jeszcze! Niestety wiem, że będziesz dodawać rozdziały co dwa, trzy tygodnie. Nic mi nie pozostaje jak czekać na następny rozdział.
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak wiem coś o szkole ;) Ma szczęście jestem już na studiach i mam trochę więcej wolnego czasu niż w liceum :P Boże... Taka stara, a wciąż zajmuje się pisaniem. Ale jak dla mnie to frajda ;)
    Podoba mi się Twój blog i ogólnie opowiadanie.. Współczuję jej, że ciąży nad nią taka wielka odpowiedzialność... Ja sama nie chciałabym sie znaleźć w takiej sytuacji.
    Wszystko jest pięknie, ciekawie, lecz... mam jedno małe "ale". Dlaczego rodziały są takie krótkie?! Ledwie zdążyłam się zaczytać w tym, a już się skończył.
    Może na specjalne życzenie następny będzie dłuższy? :)

    Pozdrawiam i życzę Ci weny, a także zapraszam do mnie ;)

    http://idealny-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. w pełni rozumiem brak czasu na pisanie. szkoła ;_;
    a ja zawsze lubiłam opowiadania, w których nowa i nieporadna księżniczka musi uratować królestwo. i proszę. mam czego chciałam. :) trzymam za nią kciuki.
    świetny rozdział, życzę mnóstwo weny i 3maj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu wiem co czujesz, też czasem muszę się zmobilizować żeby dodać kolejną notkę. Pomysłów mam mnóstwu ale czasu żeby je zrealizować - wcale. Ale powodzenia, zawsze będę czekać na kolejny rozdział. I super, że dodajesz zdjęcia, lubię jak są dodawane do różnych "scen" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział krótki, ale mi się podoba. Muszę się przyznać, że nie lubię długich rozdziałów. Wolę krótsze, ale sensowne. Historia zaczyna się troszkę rozkręcać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, że się zmobilizowałaś! Uwielbiam noty takiej długości, czekam na nowe rozdziały, a w spamie coś zostawiam :*
    (Czytałam już wcześniej, ale komentowałam z anonima, albo wcale :D)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu tak krótko :( ? No dobra nie narzekam w końcu mam jeszcze następny do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezłe ! :D
    Naprawdę masz do tego talent ;)
    Ciesze się,że trafiłam na Twojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział XXIV

Rozdział dedykuję Maddie Dean . Ten jeden jest dłuższy specjalnie dla ciebie. Nie miałam pojęcia ile to trwało, ale gdy wyszliśmy z lasu już się ściemniało. Wiedziałam, że mi się to nie przywidziało, ani nie przyśniło. Wciąż miałam fioletowe oczy. - Co tam się właściwie stało? – znów moje niesforne myśli. Dlaczego nie mogę myśleć po cichu? - Mnie się pytasz? To ty zniknęłaś. - A co to w ogóle za miejsce? - Las. – prychnęłam. Żarty sobie ze mnie stroił, jak mi na czymś zależało. Musiałam chyba wyglądać na wściekłą, bo chłopak powiedział: - No już, nie denerwuj się. To był jedyny las w wymiarze Ognistowłosych. Czasem chodzą tam zakochani, czasem dzieci. Całkiem zwyczajny las z… - Zwyczajne? Twoim zdaniem zwyczajne to srebrne drzewa, kolorowa woda i … - Co ty wygadujesz? – tym razem to on mi przerwał. - Mówię ci jak to wyglądało. Ty tego nie widziałeś? - Nie. To był zwyczajny las. Taki jak w waszym świecie. A co tam zobaczyłaś, jeś...

Rozdział XXXIV

Kiedy się ocknęłam, wcale nie było po wszystkim. To nie był żaden koszmar, to działo się naprawdę. A ja leżałam pod czymś czarnym i bardzo ciężkim. Nie mogłam się poruszyć. Po krótkiej chwili, spostrzegłam, że zostałam przygnieciona fortepianem. Musiałam się stąd wydostać. Znów zalała mnie ta fala bezsilności. Nienawidziłam tego uczucia. Gdzie się podziali Kaslar i Ramalan? Czyżby im też coś się stało? Koniec miał rację. Zabiłam ich wszystkich, tylko przez swój upór. Straszliwie bolała mnie głowa. Nie mogłam ruszać nogami. Co gdybym tak po prostu się poddała? Co gdybym nie walczyła? Nie, przestań – powiedziałam sobie. Powoli uniosłam się na łokciach. Spróbowałam ocenić sytuację. Gdybym się postarała, może udałoby mi się wydostać spod tego fortepianu. Zebrałam wszystkie siły, skoncentrowałam myśli i wyobraziłam sobie jak instrument szybuje wprost na Lorda Fino. I tak się stało. Ale on zdążył się odsunąć. Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Dalej nie mogłam ruszać prawą nogą....

Rozdział XXVIII

muzyka do rozdziału Do balu został jeden dzień. Teoretycznie powinnam się stresować, bo nigdy na czymś takim nie byłam i właściwie nie wiem czego ode mnie oczekują, ale nic takiego wtedy nie czułam. Miałam raczej przeczucie, że zdarzy się coś poważnego, coś, co mnie odmieni. Postanowiłam się tym nie przejmować i wmówiłam sobie, że to tylko moje wymysły. Dzień zapowiadał się nie najlepiej: na niebie zbierały się ciemne chmury, a słońce wyglądało, jakby za wszelką cenę chciało zza nich wyjrzeć. Nie widziałam jeszcze takiej pogody w Fiortlandzie. Mimowolnie zaczęłam się martwić. Ale przecież nie ma czym – powiedziałam sobie. Jesteś tu trochę ponad tydzień. Mimo wszystko niewiele jeszcze wiesz o tym świcie. Jednak coś mi mówiło, że to jest zapowiedź czegoś, co się niedługo wydarzy, czegoś niedobrego. Zapukałam do drzwi gabinetu króla. Nawet w myślach nie chciałam nazywać go ojcem. Mimo iż Dart mówił o jakiś motywach, które nim kierowały, nie miałam najmniejszego zamiaru...